Witajcie Kochani,
Na początku sierpnia wybrałam się ze znajomymi na kilkudniowy wyjazd. Elegancko się spakowałam i wyjechałam. Na miejscu okazało się, że zapomniałam KOSMETYCZKI ( a więc nie miałam czym się wymyć , popsikać, odświeżyć, o malowaniu nawet nie wspominam) w której miałam również kolorówkę, aby malować moje koleżanki i co nieco je nauczyć ( one nie malują się wcale). Taka od nich wyszła prośba a tu proszę - Kasieńka gapa nie miała nic. Malowanie sobie odpuściłyśmy, ale moja cera potrzebowała szybkiego nawilżenia. Na ratunek - miejscowa drogeria! Tak oto nabyłam nowy krem do twarzy.
Chodząc po drogerii stwierdziłam, a co tam spróbuję w końcu czegoś z Green Pharmacy. Przeczytałam szybko etykiety kremów i wybrałam matujący, idealny do mojej cery. I to był strzał w dziesiątkę! Czasem jak widać warto zapomnieć kosmetyczki :)
Krem nie zawiera żadnych ''złych" składników, a jego naturalne składniki matują i regulują wydzielanie tego okropnego sebum. I jak możecie zauważyć kremu jest aż 150 ml! Kupując nie zwróciłam na to uwagę i myślałam, że wydaję 16 zł na 50 ml kremu jak zawsze, a tu w domu taka miła niespodzianka.
Tak jak obiecuje producent - krem matuje, na prawdę matuje i rzeczywiście nadaje się pod makijaż. Dla wielbicielek zmatowionej cery będzie to krem ideał. Pod makijażem zachowuje się jak dobra baza, szybko się wchłania i nie powoduje ważenia czy też rolowania podkładu i innych kosmetyków.
Jest to dla mnie niesamowite odkrycie, ponieważ kupując myślałam tylko o szybkim nawilżeniu i przetrwaniu wyjazdu.
Konsystencja kremu jest półgęsta, a jego kolor jest całkowicie biały. Po otwarciu wieczka do nosa przylatuje bardzo przyjemny, aczkolwiek delikatny i ożywczy zapach zielonej herbaty. Krem jest wydajny, niewielka jego ilość wystarcza mi na posmarowanie całej twarzy. Obecnie jest to mój podstawowy krem na dzień (inne poszły w odstawkę).
Uważam, że kosmetyk w pełni spełnia swoje zadanie i jestem bardzo na TAK. Osobą, które choć trochę lubią się naturalnie błyszczeć odradzam zakupu tej wersji kremu ( na pewno znajdą lepszą dla siebie), ponieważ uzyskają zbyt duży mat. Natomiast wielbicielkom takim jak ja - kochającym matową cerę, z całego serca polecam zakup tego produktu. Wychodzi na prawdę tanio (około 15/16zł za 150 ml!), i warto!
Zapomniałyście kiedyś kosmetyczki i odkryłyście jakiś fantastyczny kosmetyk? I kochane, czy znacie ten krem, zachwycił Was tak samo jak mnie?
Bo ja jestem w nim zakochana od pierwszego użycia!
Buziaki,
Kasieńka :*
Czyli nie ma tego złego :)
OdpowiedzUsuńAle nie wiem jak można zapomnieć o kosmetyczce :D
Ja też nie wiem jak mogłam :)
UsuńKażdy powód do zakupów jest dobry :D
Usuńojjj ma parafinę to nie dla mnie :D akurat do twarzy unikam tego składnika
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście parafina niczego złego nie powoduje.
UsuńWCALE RAZEM, RAZEM
OdpowiedzUsuńDziękuję, nie zwróciłam uwagi, że za dużo spacji się porobiło :)
UsuńNie miałam jeszcze nic tej marki :) Krem wydaje się bardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie miałam nic tej firmy :) Ale brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ten krem, nie używałam ale bardzo chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Nie miałam go ale skoro matuje to chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNa pewno sprawdziłby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńOgladałam ostatnio kremy z tej serii :D ale staram się przejść na odwyk zakupowy więc nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuń