zakładki

sobota, 25 lutego 2017

Przybyło w lutym

Cześć!

Choć pozostało przed nami jeszcze kilka dni lutego- postanowiłam już dziś podsumować zakupy tego miesiąca. Tak na wszelki wypadek- żeby nic więcej nie kupić. Bo jak już się z Wami tym podzielę- to nie ma odwrotu. ;)

Poszalałam w tym miesiącu, nie pamiętam kiedy ostatnio poczyniłam tak duże zakupy. Ale w końcu od czasu do czasu nam się należy, a co!


Największym punktem jest zamówienie na Mintishop.



Clue programu jest pędzel M Brush by Maxineczka o numerze 11. Zasugerowany jako prezent walentynkowy dołączył do 06, którą opisywałam w poprzednim poście. Zamierzałam się na 05, ale akurat w chwili gdy składałam zamówienie nie była dostępna- i może to dobrze, bo wydaje mi się być zdecydowanie zbyt duża dla moich raczej małych gabarytów powiek.


Oba pędzelki tworzą duet idealny, towarzyszą mi każdego dnia i wykonuję nimi cały makijaż oka. Dlatego też ciężko mi było zrobić zdjęcia czystych pędzli- bo po prostu nigdy takie nie są, a zwłaszcza teraz gdy rzuciłam się do robienia zdjęć w momencie gdy tylko pojawił się kawałek słońca.


11 pochodzi z drugiej partii zaprojektowanej przez Maxineczkę- i już widać kilka różnic między egzemplarzami. Po pierwsze tuba- nowa jest wyższa i smuklejsza. A przy tym wykonana zdecydowanie bardziej porządnie.


Zwróćcie uwagę chociażby na sposób wykończenia czy sposób wykończenia tworzywa w tubie, w którym pędzel ma stać pionowo. Oprócz tego widoczne jest podwójne powlekanie logo bezbarwnym lakierem- ma to zapobiec zbyt szybkiemu wycieraniu się napisu.


Pozostając w klimacie akcesoriów do makijażu- postanowiłam skusić się na gąbki Blend it! Wybrałam zestaw duże+małe jajko w marmurkowe wzorki. Jest absolutnie przeurocze- a przy tym nieprzyzwoicie miękkie. Moja gąbka z Sephory nadal spisuje się świetnie, ale chętnie poznam coś nowego.


Nadal w tematyce makijażowej- kamuflaże Catrice. Ten kremowy zamówiłam na zapas- bo nie może go przecież zabraknąć- o czym pisałam tutaj. Płynny musiał się również u mnie znaleźć- ciekawa jestem czy pokocham go równie jak brata.


Kolejna firma to Golden Rose. Zestaw do konturowania zobaczyłam całkiem niedawno i moje serce zabiło do niego mocniej. Do tej pory używałam jedynie bronzera, tutaj mamy 2 kolory brązu do konturowania i jasny puder do rozświetlania. A gdy zobaczyłam dostępną 10 z matowych crayon'ów nie mogłam sobie jej odmówić- zobaczymy o co tyle szumu.


Kolejną grupą będą glinki. Bardzo lubię działanie zielonej- dlatego też całkiem spore opakowanie trafiło w moje ręce. Oprócz tego do wypróbowania Ghassoul z Nacomi- dużo o niej pochwał czytałam, mam nadzieję że u mnie okaże się równie skuteczna. Dodatkowo solny peeling do ciała Organic shop olive&clay. Zamówiłam również cukrowy z tej firmy i do twarzy z Sylveco, ale wpadły w oko mamie i postanowiłam jej odstąpić. Chociaż nic straconego- na pewno podbiorę jej podczas najbliższej wizyty w domu. ;)


Azjatycka pielęgnacja króluje w blogosferze już jakiś czas, a jednym z jej najbardziej charakterystycznych elementów są maseczki w płacie. Wybór padł na:
- Pore Bubble cleansing mask skin- czyli czarną, bąblującą propozycję skin79,
- All that black- oczyszczającą, która nasączona jest pudrem węglowym ze skin 79,
-  z czerwonym żeń-szeniem również skin79,
- Mizon Enjoy Vital-Up Time Line Fit Maska uelastyczniajaca.


Żel aloesowy Holika Holika to w 100% kaprys. Ale nie mogłam przejść obok niego obojętnie- spójrzcie na to opakowanie! Choć nie ukrywam, że liczę na cudowne działanie znając właściwości aloesu.

Na tym zamówienie internetowe się kończy, ale to nie wszystkie nowości. Nie zabrakło paznokciowej pozycji.


Indigo gel polish by Natalia Siwiec Crazy in Love- moja stylizacja w iście walentynkowym odcieniu i nazwie. Druga czerwień, którą posiadam jest przy tej już pomarańczowa i bardzo intensywna. Tutaj jest zdecydowanie bardziej klasycznie, ale przy tym nie za ciemno. Fantastyczna pigmentacja i kolor, którego odcień na buteleczce absolutnie nie przypomina.


Nadal pozostając przy dłoniach- w Yves Rocher skusiłam się na krem- balsam ochronny na zimę z masłem karite. Moje dłonie przeżywają w ostatnim czasie istną masakrę, nie potrafię ich niczym nawilżyć. Oby ten niepozorny krem okazał się dla nich zbawieniem. A jako gratis dostałam balsam do ciała Plaisirs nature i wybrałam zapach mango&kolendra- zużyłam właśnie żel z peelingiem o tym zapachu i jest fantastyczny, na lato będzie jak znalazł.

I tym owocowym akcentem kończę zakupy w lutym.

Koniecznie dajcie znać czy znacie któryś z moich nowych produktów. Co o nim sądzicie? Co najbardziej wpadło Wam w oko? Na co planujecie skusić się w najbliższym czasie? A co mi polecacie do wypróbowania?

Czekam na Wasze komentarze, jest mi bardzo miło czytać każdy jeden. ;)

Całuję,

K. :*

16 komentarzy:

  1. Bardzo kusi mnie ten aloesowy żel :) Inne produkty też są bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla samego opakowania warto się skusić. :D

      Ale zawartość wcale nie gorsza. ;)

      Usuń
  2. Same fajne nowości, szczególnie żel aloesowy. Dawno nie robiłam zakupów w Yves Rocher.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj też mi się podobają. :)

      Ja jakoś też dawno nie zaszłam do tego sklepu- ale skusiła mnie oczywiście ulotka, która przychodzi co miesiąc do skrzynki. :D

      Usuń
  3. Wszyscy chwalą te pędzle, chciałabym je poznać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pędzelki mają świetne opakowanie idealne do chowania podczas podróży. Pomadkę w kredce uwielbiam z Golden Rose sprawdza się u mnie fajnie. Bardzo ciekawi mnie Blend it, chce sobie zamówić z tej strony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te tuby nawet można wykorzystać do codziennego przechowywania- przynajmniej pędzle się nie kurzą. ;)

      Ja mam z tej serii GR numer 05 z tego co pamiętam, jest piękny ale nie nadaje się dla mnie na co dzień. Mam nadzieję, że po 10 będę sięgać zdecydowanie częściej.

      A Blend it jest teraz tak rozsławione, że nie sposób ich nie przetestować. Trzeba mieć bardzo silną wolę. :D

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Zawsze gdy widziałam wzornik zwracałam na niego uwagę- więc musiał być mój. ;)

      Usuń
  6. Też zamówiłam tą gąbeczkę Blend it!(tylko moje mają kolory na odwrót) , kamuflaż i glinkę z minti. Przypadek ?:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawią mnie te pędzle :) A blend it też kupiłam w tym miesiącu :) Uwielbiam aloes HH :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczynam się w nim rozkochiwać. ^^

      Pędzelki są na pewno warte uwagi. Gąbka zresztą też. :)

      Usuń
  8. Świetne nowości :) miłego testowania :) pędzle cudne ❤

    OdpowiedzUsuń