zakładki

czwartek, 2 marca 2017

Szpachla czy gładź? Podkład Catrice HD liquid coverage 030 Sand Beige

Cześć!

Wielki szum jaki wytworzył się wokół tego podkładu dosięgnął myślę że każdego. Początkowo pozostawałam bardzo obojętna- bo w końcu nie potrzebuję kolejnego podkładu. Ale z czasem, słuchając tych wszystkich zachwytów zaczął mnie prześladować w myślach i okazało się, że jest mi absolutnie niezbędny do życia. Wszystkie podkłady nagle okazały się być złe i nienadające się do aktualnego użytku. Sami rozumiecie...

Wiedziałam, że z nim będzie albo grubo albo wcale!


Choć mam wrażenie, że na temat HD liquid coverage Catrice zostało już powiedziane absolutnie wszystko- dorzucę jeszcze swoje przysłowiowe trzy grosze.


Pierwsza trudność jaką napotkałam na początku naszej znajomości to oczywiście dostępność. Ten podkład jest jednym z najbardziej rozchwytywanych w ostatnich latach. Z racji braku testerów w drogeriach (Pani obsługująca twierdzi że są nagminnie rozkradane...) i w sumie dostępności na półce w mojej Naturze jedynie koloru 030 sand beige zdecydowałam się na jego zakup. W buteleczce wydaje się być całkiem jasny- i tutaj zdziwienie, bo faktycznie taki jest. Dla mnie nadaje się do stosowania przy aktualnym poziomie opalenia, a w sumie nieopalenia twarzy. Nie wyobrażam sobie jak biały musi być 010.

Ja za swój egzemplarz zapłaciłam 30 zł- choć widziałam już różne dziwne rzeczy w Internecie. Zwracajcie na to uwagę, bo coraz więcej firm winduje cenę, a osoby prywatne przechodzą samych siebie przy odsprzedaży.

30 ml podkładu znajdujemy w szklanej i estetycznej, matowej butelce. Jako dozownik Producent zdecydował się na pipetę- dla mnie to nowe rozwiązanie, do tej pory nie miałam żadnego podkładu z tego typu aplikatorem. Jeśli miałabym się czepiać, to jej gumowa część okropnie się brudzi. I w sumie muszę przyznać, że nie jest ono najgorsze, chociaż mimo wszystko wolałabym pompkę.


Płynnie przechodząc do konsystencji- właśnie sformułowanie użyte na początku- płynnie jest tutaj kluczowe. Podkład jest lejący. Do tej pory jest każdy jeden z którym miałam styczność był gęstszy. Ten chlupie w butelce jak woda. Producent sugeruje wstrząśnięcie przed użyciem. Tak też postępuję, choć szczerze nie widzę większej różnicy gdy się tego nie uczyni.


Fluid swobodnie spływa przy aplikacji na dłoń. A z racji że przy tym zastyga po chwili- należy się pospieszyć z jego równomiernym rozłożeniem na twarzy.

Jego konsystencja jest, o dziwo, lekka. Nie ma tutaj mowy o tępym rozprowadzaniu czy uciążliwym smużeniu. Dodatkowo produkt posiada przyjemny zapach- dla mnie porównywalny z nawilżającym kremem do twarzy.

Dlatego też dla mnie najwygodniejszym sposobem jest gąbka. Do tego przy jej użyciu osiągam optymalny dla mnie poziom krycia- czyli bardzo średnie, a dokładniej mówiąc średnie w kierunku mocnego.


Na co dzień stosuję jedną warstwę podkładu- osiągam przy tym efekt bardziej niż zadowalający przy mojej bardzo problematycznej cerze. Krycie jednak daje się budować. I już przy dwóch cienkich warstwach większość zmian na twarzy jest zakryta. Ja jednak wolę po prostu punktowo dołożyć korektor.

Zastanawiacie się pewnie jak wypada w kwestii widoczności na twarzy. Na pewno nie jest to druga skóra. Ale jak na poziom krycia jaki funduje- jest mało widoczny, daje się dobrze wtopić.


Aby zademonstrować Wam jaki efekt można nim osiągnąć, pokażę zdjęcia jak kamufluje zadrapanie na kciuku.

przed
po
I jak? Dla mnie bomba!


Zaraz po nałożeniu skóra jest ujednolicona i bardzo matowa. Nie obejdzie się u mnie bez konturowania i różu- bo jest zbyt płasko.

W ciągu dnia nie mam czasu na poprawki- i głównie ze względu na jego domniemaną trwałość ostatecznie zdecydowałam się po niego sięgnąć. Wszystkie moje podkłady po 6-7 godzinach zaczynały się świecić albo po prostu znikały.

po 8 godzinach

Przy Catrice nie mam już tego problemu. Oczywiście, że po całym dniu efekt różni się od tego który rano zastaję w lustrze. Ale jest on do zaakceptowania. A przede wszystkim- wszystko trzyma się na swoim miejscu!

Na pewno jest to podkład, z którym można przesadzić. Odrobina za dużo na raz i można zrobić sobie całkiem sporą maskę. Ale przy rozsądnym nakładaniu- osiąga się fantastyczny efekt. Ja jestem absolutnie oczarowana i wszystkie inne podkłady aktualnie poszły u mnie w odstawkę. Znalazłam produkt, który na ten moment spełnia moje wymagania w 100% a nawet więcej! I to za niewielkie pieniądze.

Dajcie znać jak to wygląda u Was- pokochałyście go tak jak ja? Podejrzewam, że większość z Was miała już okazję go testować. Jak z doborem koloru u Was? Gdzie udało Wam się go dorwać? Wiecie dlaczego wg Producenta ważne jest aby go wstrząsnąć przed użyciem? Potrzebujecie dużego krycia na co dzień?

Czekam na Wasze komentarze- z chęcią dowiem się jak się u Was sprawdza.

Ściskam,

K.

14 komentarzy:

  1. Bardzo chciałam przetestować ten podkład jednak przy suchej skórze mat się nie sprawdza.
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja skóra postanowiła przeistoczyć się w tłustą- dlatego też w ogóle sięgnęłam po niego. Przy suchej zgadzam się, że na co dzień byłoby to za dużo. ;)

      Usuń
  2. mam ten podkład, ale jeszcze go nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się nie potrafiła powstrzymać. :) Daj znać jak przetestujesz jak się spisuje.

      Usuń
  3. Dostałam właśnie podkład w tym kolorze i jestem ciekawa jak się sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja absolutnie kocham ten podkład :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety ubolewam że 010 jest dla mnie za ciemna. Po nałożeniu jeszcze da się przeżyć ale po chwili ciemnieje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak bledzioszku. Ja bym w 010 wyglądała jak duch. ;) Pokombinuj z jakimiś białymi kropelkami rozjaśniającymi bo warto dla efektu jaki daje.

      Usuń
  6. musze sobie go sprawić koniecznie ;D

    OdpowiedzUsuń