Cześć!
U mnie wiosna pełną parą- aż się chce! A w połączeniu z wolnym czwartkiem, mając w perspektywie zbliżające się wielkimi krokami święta zachciało mi się jeszcze bardziej. Dzień zaczęłam od treningu, później było pyszne śniadanie, kawa. Ale przed tym, po prysznicu trzeba zadbać o swoje ciało. Firma Eveline ma w swoim asortymencie wachlarz propozycji ujędrniająco-wyszczuplająco-niewiemjakich. Dzisiaj przyjrzymy się trzem z nich.
Nie wierzę we wszystkie obietnice producentów- tyle centymetrów ile powinno mi już ubyć dzięki zastosowaniu ich specyfików powinno spowodować że dawno zniknęłam. Nie wymagam też spektakularnych efektów zwalczenia cellulitu czy rozstępów- cudów nie ma. Wymagam natomiast od takich produktów efektu napięcia skóry na partiach, w które je wsmarowuję.
Aktualnie w moim domu znalazłam 3 produkty marki Eveline cosmetics.
Nazwy mają na pewno bardzo finezyjne. Wszystko jest intensywne, skoncentrowane, 3-D i w pojemności XL albo z gratisem!
Ich produkty występują w różnych pojemnościach- od tych mniejszych ok. 150-200 ml, przez 275 aż do 500- w opakowaniu z pompką, co jest świetnym rozwiązaniem do momentu, gdy kosmetyk nie zaczyna się kończyć- bo wtedy jest walka o każdy pozostały mililitr. Cenowo wypadają super korzystnie- bo mówimy tu o kwotach rzędu 15-20 zł.
Dla mnie te wszystkie ujędrniająco-antycellulitowe wersje działają tak samo. Po kąpieli wsmarowuję je w uda, pośladki i brzuch- dzięki czemu skóra jest faktycznie bardziej napięta- ale nie jest to wybitnie zauważalny czy długotrwały efekt. Jeśli nie ruszymy tyłka z kanapy, nic nam cellulitu nie zniweluje. Niestety.
Porównałam nawet składy tych dwóch wersji- różnią się nieznacznie, zazwyczaj kolejnością występowania a nawet nie poszczególnymi składnikami. Jedyna zauważalna różnica jaką dostrzegam po ich aplikacji- to zdecydowanie większy efekt chłodzący w zielonej wersji. Latem super- teraz jeszcze niekoniecznie. Zapach również mają podobny- lekko mentolowy, ulotny.
Serum do biustu to już inna bajka. Jest trochę gęstsze niż poprzednicy, bezzapachowe. I nic nie robi. Ani nie unosi tego biustu, ani jakoś wybitnie nie nawilża. Może dla posiadaczek mniej obfitego biustu się lepiej sprawdzi, ja nie widzę żadnej różnicy. Jedyny plus całej sytuacji jaki dostrzegam to możliwość regularnego samobadania piersi podczas wsmarowywania go. Co działa jak najbardziej na jego plus. I wierzę, że coś tam jednak nawilża i pomaga tej delikatnej skórze.
Wszystkie opakowania mają średniej wielkości otwory, krem wydobywa się bez przeszkód. Lubię te opakowania, nie zajmują wiele miejsca na półce, są poręczne nawet w podróży.
Podsumowując- bardzo lubię te produkty jako wspomagacze dobrego samopoczucia po ćwiczeniach. Są dobrym dopełnieniem wysiłku fizycznego, dzięki czemu efekty są bardziej widoczne. Spektakularnych efektów nie zanotowałam- ale po prostu lubię ich używać.
Bardzo przyjemnie wspominam serum unoszące pośladki- mam wrażenie, że działało na nie najlepiej ze wszystkich testowanych przeze mnie wersji faktycznie unosząc je w górę. Zimą natomiast uwielbiam wszystkie wersje rozgrzewające- te przezroczyste aż parzą!
A czy Wy używacie takich "wspomagaczy"? Które są Waszymi ulubionymi? Jaką firmę lubicie, a jakie nie działają w ogóle? A jak z Waszą formą przed latem?
Wiosenne pozdrowienia!
K.
Oczywiście przypominam o trwającym rozdaniu.
U mnie wiosna pełną parą- aż się chce! A w połączeniu z wolnym czwartkiem, mając w perspektywie zbliżające się wielkimi krokami święta zachciało mi się jeszcze bardziej. Dzień zaczęłam od treningu, później było pyszne śniadanie, kawa. Ale przed tym, po prysznicu trzeba zadbać o swoje ciało. Firma Eveline ma w swoim asortymencie wachlarz propozycji ujędrniająco-wyszczuplająco-niewiemjakich. Dzisiaj przyjrzymy się trzem z nich.
Aktualnie w moim domu znalazłam 3 produkty marki Eveline cosmetics.
Superskoncentrowane serum antycellulit + przeciw nawrotom cellulitu
Serum intensywnie wyszczuplające + ujędrniające antycellulit
Skoncentrowane serum modelujące do biustu total push-up effect
Nazwy mają na pewno bardzo finezyjne. Wszystko jest intensywne, skoncentrowane, 3-D i w pojemności XL albo z gratisem!
Ich produkty występują w różnych pojemnościach- od tych mniejszych ok. 150-200 ml, przez 275 aż do 500- w opakowaniu z pompką, co jest świetnym rozwiązaniem do momentu, gdy kosmetyk nie zaczyna się kończyć- bo wtedy jest walka o każdy pozostały mililitr. Cenowo wypadają super korzystnie- bo mówimy tu o kwotach rzędu 15-20 zł.
Dla mnie te wszystkie ujędrniająco-antycellulitowe wersje działają tak samo. Po kąpieli wsmarowuję je w uda, pośladki i brzuch- dzięki czemu skóra jest faktycznie bardziej napięta- ale nie jest to wybitnie zauważalny czy długotrwały efekt. Jeśli nie ruszymy tyłka z kanapy, nic nam cellulitu nie zniweluje. Niestety.
Porównałam nawet składy tych dwóch wersji- różnią się nieznacznie, zazwyczaj kolejnością występowania a nawet nie poszczególnymi składnikami. Jedyna zauważalna różnica jaką dostrzegam po ich aplikacji- to zdecydowanie większy efekt chłodzący w zielonej wersji. Latem super- teraz jeszcze niekoniecznie. Zapach również mają podobny- lekko mentolowy, ulotny.
Serum do biustu to już inna bajka. Jest trochę gęstsze niż poprzednicy, bezzapachowe. I nic nie robi. Ani nie unosi tego biustu, ani jakoś wybitnie nie nawilża. Może dla posiadaczek mniej obfitego biustu się lepiej sprawdzi, ja nie widzę żadnej różnicy. Jedyny plus całej sytuacji jaki dostrzegam to możliwość regularnego samobadania piersi podczas wsmarowywania go. Co działa jak najbardziej na jego plus. I wierzę, że coś tam jednak nawilża i pomaga tej delikatnej skórze.
Wszystkie opakowania mają średniej wielkości otwory, krem wydobywa się bez przeszkód. Lubię te opakowania, nie zajmują wiele miejsca na półce, są poręczne nawet w podróży.
Podsumowując- bardzo lubię te produkty jako wspomagacze dobrego samopoczucia po ćwiczeniach. Są dobrym dopełnieniem wysiłku fizycznego, dzięki czemu efekty są bardziej widoczne. Spektakularnych efektów nie zanotowałam- ale po prostu lubię ich używać.
Bardzo przyjemnie wspominam serum unoszące pośladki- mam wrażenie, że działało na nie najlepiej ze wszystkich testowanych przeze mnie wersji faktycznie unosząc je w górę. Zimą natomiast uwielbiam wszystkie wersje rozgrzewające- te przezroczyste aż parzą!
A czy Wy używacie takich "wspomagaczy"? Które są Waszymi ulubionymi? Jaką firmę lubicie, a jakie nie działają w ogóle? A jak z Waszą formą przed latem?
Wiosenne pozdrowienia!
K.
Oczywiście przypominam o trwającym rozdaniu.
mam ten pomarańczowy i jeszcze inne i dopiero w sumie zacyznam testy
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki aby spełniły Twoje oczekiwania. ;)
UsuńJakoś nie oczekiwałabym cudów od Eveline, ale nazwy rzeczywiście finezyjne ;-)
OdpowiedzUsuńOj tak. Puścili wodze fantazji. ^^ Umieścili tam wszystko na wszelki wypadek. :D
Usuńmiałam zieloną tubkę, nie był taki zły choć nie lubię tej firmy, daje śmieszne uczucie chłodu ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię te balsamy ujędrniające i korektor kryjąco-rozświetlający. Reszta produktów mnie nie porwała. A uczucie chłodu faktycznie dziwne- bardzo specyficzne i na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. ;)
Usuńkiedyś ich uzywalam, ale nie widziałam efektów :/
OdpowiedzUsuńPrzysłowiowego tyłka nie urywają. :P
UsuńTen kremik do biustu uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńP.S. nie wiem jakim cudem u Ciebie nie działa;p regularnie stosowany super ujędrnia :)
UsuńZnalazłam słowo klucz w Twojej wypowiedzi! ''Regularnie'' :D chyba w tym tkwi problem. :p
UsuńUżywałam wersję chłodzącą i rozgrzewającą i o ile chłodząca na lato rzeczywiście była faja, to rozgrzewająca powodowała u mnie mega alergię, swędzenie, pieczenie i czerwone plamy :/
OdpowiedzUsuńUaaa:/ Dla mnie jako piekielnego zmarzlucha był swietny- po gorącej kąpieli, zawijałam się w szlafrok ipod kołdrę. Ale skóry na ciele nie mam wrażliwej, nic mi jeszcze nie zaszkodziło tak naprawdę. ;)
Usuńjeszcze nie maiłąm okazji przetestować
OdpowiedzUsuńAż niemożliwe. ;)
UsuńJa nie lubię tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńA używasz jakiejś innej firmy? ;)
UsuńEveline to chyba najbardziej płodny producent tego typu kosmetyków na naszym rynku :)
OdpowiedzUsuńHaha! :D Mistrzowskie określenie!
UsuńNie potrzebuję takich serum. :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara :D
UsuńMam czerwoną wersję- rozgrzewającą i używałam często równolegle z ćwiczeniami. Efekty były całkiem spoko ;) chyba muszę wrócić do tego balsamu szczególnie że za oknem wiosny nie widać to rozgrzanie się przyda (szczególnie że jestem ciepłolubem) ;D
OdpowiedzUsuńJa tak samo. Ale jednak przywołuję wiosnę i nie będę wracać do zimowych zwyczajów. :D Ale bardzo lubię te wersje rozgrzewające, lepiej a prawdziła się u mnie taka przezroczysta niż mleczna. ;)
UsuńUwielbam tę serię Eveline, zwłaszcza kosmetyki do ciała.
OdpowiedzUsuńJakoś nie po polsku to napisałam. Chodziło mi o to, że lubie kosmetyki z tej serii przeznaczone do dolnych partii, natomiast te do biustu są słabe, jak sama wspominasz.
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoją opinię w 100%. ;)
UsuńDokładnie, bez ruchu nie ma efektów :)
OdpowiedzUsuńNiestety. :P Bo ja to bym stanęła w kolejce po jędrne i zgrabne pośladki. :D
Usuńnie mam zaufania do tej marki ....
OdpowiedzUsuńJa znam i powracam do 3 produktów. Lubię te balsamy, korektor i odżywki do paznokci. ;)
UsuńJuż wiem jaki balsam chce przetestowac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Super blog, obserwuje :)
Miło by było jakbyś wpadła :) http://aleksisaliss.blogspot.com/ Zapraszam
Bardzo m i miło że to pod wpływem mojej recenzji. ;)
UsuńWpadnę jak tylko będę miała dostęp do szybszego Internetu.
Buziaki! :*