Cześć!
Witam Was serdecznie po długim weekendzie. Mam nadzieję że wszystko u Was w porządku. I mam nadzieję że u Was trochę cieplej niż u mnie, bo w końcu mamy już wiosnę w pełni przypominam...
Dzisiaj zajmiemy się naszymi ustami. Nie ma nic gorszego niż przesuszone, popękane wargi. Niestety dla większości z nas jest to chleb powszedni. Na ratunek śpieszą wszelkiej maści peelingi. Dzisiaj pokażę Wam jaki sobie sama skleciłam z produktów znalezionych w mojej kuchni.
Peeling ust? Szczerze mówiąc jakoś nigdy nie zaprzątałam sobie głowy takimi "błahostkami". Dopiero gdy zgłębiłam część tajników pielęgnacji przyjrzałam się temu produktowi bliżej.
Większość z nas myślę, że słyszała o kultowym produkcie Lush'a- peelingu do ust w wielu wariantach smakowych, wg mnie najbardziej pożądany jest ten o zapachu gumy balonowej. Sklepy te niestety- albo stety nie są u nas dostępne- bo myślę, że portfele wielu z nas mogłyby odczuwać ogólny dostęp do tych produktów.
Postanowiłam sama zrobić swój peeling. Zajęło mi to, hmm... około minutę?
Będziemy potrzebować:
- cukier- ja wybrałam ten biały, jeśli macie gest to dodajcie brązowy
- jakiś olejek- u mnie oliwa z oliwek, która ma dodatkowo właściwości nawilżające
- syrop- ja dodałam żurawinowy, bo taki znalazłam w lodówce.
Ostatni punkt nie jest obowiązkowy. Równie dobrze możecie dodać jakiś olejek zapachowy, przyprawę- cokolwiek, co sprawi, że będzie Wam się miło i przyjemnie używało ten produkt.
Wszystko wsypujemy do miseczki, mieszamy i przekładamy do mniejszego opakowania.
Proste? Proste!
Teraz przed nami dużo przyjemności przy używaniu zrobionego przez nas same peelingu. Wystarczy odrobina rozprowadzona na ustach, wmasowana przez chwilę i spłukana. Można to oczywiście zlizać z ust, chociaż ja nie jestem do tego przekonana i wolę zmyć lub zetrzeć go chusteczką.
Po krótkiej sesji z naszym produktem usta są niesamowicie miękkie. Możecie zapomnieć o jakichkolwiek suchych skórkach. W końcu wszystkie moje pomadki prezentują się dobrze na moich ustach, nic się nie zbiera w bruzdach ani na skórkach. Dzięki zawartości olejku dostają dodatkową porcję nawilżenia, a z racji tego że dodałam czerwonego syropu to dostają odrobinę kolorku.
Świetne rozwiązanie, za grosze. Polecam każdemu. Dodatkowym plusem jest to, że robicie go typowo pod siebie- więc będziecie używać peeling o zapachu i smaku jaki Wam odpowiada!
Ja wiem, że mój kolejny będzie imbirowy. Hmm, a może kakaowy? Nie! Cynamonowy? ;>
Zachęcam Was do spróbowania! Może właśnie tego potrzebują Wasze usta?
Używacie peelingów do ust, czy macie podejście takie jak ja przed odkryciem tego?
Wracam do nauki i ciepłej herbaty, trzymajcie się.
K. ;*
ooo tak, zaraz sobie coś ukręce:))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zmotywowałam! ;)
UsuńDziś już mi się nie chce, ale juro go robię!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Super! ;) Wszystkie będziemy miały piękne i gładkie usta! ;)
UsuńRed Lipstick Monster ostatnio wrzucała film o tym :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, nie oglądam. :)
UsuńZobaczyłam produkt w słoiczku i od razu kliknęłam, żeby zobaczyć to cudo! Nie pomyślałam, że to może być samoróbka :D Super. Proste i wygląda zachęcająco!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak ładnie wygląda. ;) Spróbuj koniecznie zrobić swoją wersję! ;)
UsuńNo jasne, ze proste :) ja od czasu do czasu masuje sczoteczka do ust, ale taki peeling mmniaam, to rozkosz dla zmyslow :)
OdpowiedzUsuńTeż tak robiłam, ale po szczoteczce piekły mnie bardzo usta, mimo tego że używałam tej najdelikatniejszej. Po tym peelingu jest o wiele leipiej! ;)
Usuńnie używam ale chętnie spróbuje :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Zobaczysz różnicę już po pierwszym użyciu. ;)
UsuńMam z Pat&Rub bo jestem leniwa:D ale pomysł fajny
OdpowiedzUsuńA podejrzewam, że efekt bardzo podobny. ;) Też zastanawiałam się nad kupnem tego z Pat&Rub ale nie mogłam trafić na smak, który mi będzie odpowiadał. A tutaj mam nieograniczone możliwośći. ;)
Usuń