Cześć Kochani,
Zastanawialiście się kiedyś nad właściwościami wody różanej? I może jeszcze nad tym dlaczego Francuzki są takie szykowne i zadbane? No dobra - nie byłam nigdy we Francji i nie mogę zagwarantować, że takie właśnie są te wyżej wymienione Francuzki, ale taki obraz serwują nam media, stereotypy i książki.
Uwielbiam czytać. Wiele książek mnie inspiruje, motywuje, zmienia i przede wszystkim ciekawi. Podczas zakupu nowego nabytku dokładnie czytam opis i biorę tylko te które na prawdę potrafią zaintrygować moją osobę. Swoją drogą uświadamia mi to jak ważne w książce jest to co wydawać by się mogło pozornie mało istotne. Bo jak się ma opis do całej książki i jej treści? No właśnie...
Ale nie o tym miał być ten post dlatego pozwólcie , że wrócę do tematu.
Woda różana lub też ekstrakt z róży w moim życiu towarzyszy od zawsze. Jednak nigdy nie zwracałam uwagi na to jak dobroczynne może mieć działanie na urodę. Zazwyczaj produkty różane były dla mnie po prostu miłym dla nosa zapachem. Moje podejście całkowicie zmieniło się po przeczytaniu książki "Lekcje madame Chic" Jennifer L. Scott
Jest to opowieść Amerykanki mieszkającej podczas kawałka studiów we Francji, u typowej francuskiej rodziny. Całość podzielona na tematyczne rozdziały tworzy swego rodzaju kompendium wiedzy na temat szyku i stylu francuskich kobiet. Dowiemy się dlaczego Francuzki pomimo pysznego jedzenia są szczupłe i jak niewiele ubrań w szafie wystarczy by wyglądać jak z okładki Vogue'a. Bardzo polecam książkę, bo choć nie jest możliwe sztywne przestrzeganie podanych zasad to tak jak skomentowała Małgorzata Kożuchowska - jest to mądra, zabawna i inspirująca historia.
Dla mnie okazała się inspiracją w zakresie używania wody różanej.
Woda różana dogłębnie oczyszcza twarz a przy tym jest bardzo delikatna. Nie podrażnia, a dla mnie do tego cudownie pachnie. Idealna do stosowania jako tonik. Można kupić gotowy kosmetyk lub sam hydrolat w sklepach z półproduktami kosmetycznymi. Istnieje również opcja z której sama wiele razy korzystałam - rozwadnianie ekstraktu różanego (przywiezionego z wakacji z Bułgarii). Po prostu mieszam ten ekstrakt z woda i gotowe :) Wszystkie te możliwości prowadzą do tego samego - pysznie pachnącego, oczyszczającego toniku.
Przy regularnym stosowaniu wody różanej zauważyłam pewną poprawę kondycji mojej przetłuszczającej się cery. Miałam mniej zaskórników z czego tak bardzo się cieszę. Wierzę, że na to miała również wpływ zdrowa dieta, nie mniej jednak to kombinacja wody różanej i diety dała cudowny efekt. Dodam, że woda różana nie należy do tych drogich :)
Czy stosowałyście już wodę różaną :) ?
Czytałyście Lekcje Madame Chic? Coś was w nich zainspirowało?
Całuję,
Kasieńka :*
Chętnie bym przeczytała, szczególnie żeby się dowiedzieć, jak wyglądać pięknie mając niewiele ciuchów :) ja mam pełną szafę a i tak wszystkiego mi brakuje ;/ a wody różanej używałam do utrwalenia makijażu i odświeżenia w ciągu dnia, ale tego zapachu nie lubię
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że zapach albo ktoś uwielbia albo go nie lubi. Nie jest obojętny, ale to chyba dobrze :)
UsuńKsiążkę polecam :)
Nie znam ani książki, ani wody różanej nigdy nie miałam. Z chęcią się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńA zapach rózy kojarzy mi się od razu z różami Chanel :D
Och to prawda, świetne skojarzenie!
Usuńmam ogromną awersję do aromatu różanego w kosmetykach...
OdpowiedzUsuńTo tak chyba jest, że jedni uwielbiają a inni nie znoszą :)
UsuńBardzo lubię wody różane, ale tej jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie różane kosmetyki! :D
OdpowiedzUsuń