Hej!
Te z Was, które śledzą nas na Instagramie zapewne już wiedzą. Udało mi się zakwalifikować do szczęśliwego grona Inspiratorek Rimmel Wake Me Up. Z serii kosmetyków sygnowanych twarzą Kate Moss otrzymałyśmy stuningowany rozświetlający podkład oraz odżywiającą maskarą. O ile podkład już miałam okazję używać. o tyle tusz jest zupełną nowością. Jesteście ciekawe jak kształtują się moje pierwsze wrażenia z używania tego duetu?
Podkład Wake Me Up został wzbogacony witaminowym kompleksem nawilżającym. Natomiast tusz posiada ekstrakt z ogórka, dzięki czemu nasze rzęsy mają się stać dodatkowo odżywione.
Na ostateczną ocenę jeszcze trzeba trochę poczekać, ale na pierwsze wrażenie nie jest za wcześnie!
Zestaw przybył do mnie w takiej oto stylowej torebuni. Wygląda przeuroczo- chociaż jest mało praktyczna- ale kto by na to zwracał uwagę. ;)
Zacznijmy od maskary. To co mi się rzuca od razu w oczy to jej rozmiar- jest to opakowanie gigant. Wnętrze skrywa 11 ml produktu. Dosyć dużo jak na tusz do rzęs- zobaczymy jak będzie z jego trwałością.
Szczoteczka do małych nie należy. Spodobała mi się od pierwszego użycia! Dzięki Rimmelowi przypomniałam sobie za co lubię klasyczne szczotki! Ostatnio zapędziłam się w okolice tych silikonowych- ale jednak te u mnie wygrywają.
Zastanawiacie się jak to z tym ogórkiem? Dla mnie to była największa zagadka, która wyjaśniła się po pierwszym odkręceniu buteleczki. Wnętrze autentycznie pachnie ogórkiem! Zapach ten kojarzy mi się z nutą w męskich perfumach- bo zawsze właśnie tam mi się podobał.
Przy dwóch warstwach tusz pięknie podnosi, podkręca, pogrubia, wydłuża. Ach, zresztą zobaczcie sami!
Z trwałością w ciągu dnia jest dobrze- nic się nie sypie, nie odbija. Zmywanie nie jest problematyczne.
Płynnie przejdźmy do podkładu.
Te z Was, które miały okazję używać poprzedniej wersji podkładu zapewne zgodzą się ze mną, że można było po niej wyglądać jak dyskotekowa kula ze względu na dużą zawartość drobinek rozświetlających. Nie każdemu ten efekt odpowiada, dla mnie nie było tragedii. W nowej wersji drobinki są zdecydowanie delikatniejsze, a po otwarciu w nasze nozdrza uderza przyjemny cytrusowy aromat.
Wybrałam odcień 200 soft beige licząc, że będę miała odcień do stosowania latem. Moja mina wyrazi moje wszelkie obawy.
Okazał się być bardzo ciemny. Po nałożeniu na twarz widać dokładnie miejsca, gdzie po szyi przeciągnęłam resztą produktu.
Dodatkowo na zdjęciach mam wrażenie, że wybija się z niego lekko pomarańczowy odcień. I choć tutaj różnica w kolorze twarzy i szyi jest znaczna, w świetle dziennym nie jest aż tak drastyczna- oczywiście nie znaczy to, że będę teraz śmigać w za ciemnym podkładzie, o nie nie! Ale myślę, że przy odrobinie opalenizny dogadamy się z tym kolorem. Dodatkowo podkład zawiera filtr SPF 15- za co oczywiście należy mu się plus.
I to by było na tyle w pierwszego posta na temat tych produktów. Zapowiadają się bardzo ciekawie! Zwłaszcza pozytywnie zaskoczył mnie tusz- w sumie słysząc o ekstrakcie z ogórka podejrzewałam, że jak to zwykle bywa- przekombinowali. A tutaj taka miła pomyłka!
Udało Wam się też dostać do zaszczytnego grona Inspiratorek? Jak zapatrujecie się na udoskonaloną gamę Wake Me Up? Co pomaga Wam każdego ranka powrócić do żywych?
Trzymajcie się kolorowo!
K. ;*
Fajny efekt po tuszu ;)
OdpowiedzUsuńEfekt mega! I to jest świeża maskara- mam nadzieję, że z czasem będzie tylko lepiej. ;)
UsuńMam ten sam odcień i dla mnie jest za jasny i za różowy:/ tusz ładnie pachnie ;)
OdpowiedzUsuńO, to musisz mieć ciemniejszą karnację. ;) Różu ja w nim nie dostrzegam, za to domieszki pomarańczu- zwłaszcza w sztucznym świetle już tak...
UsuńU mnie wygląda sino-różowo, zero pomarańczy :D
UsuńHmmm, przyjrzę mu się dokładniej. Nie chcę być zapuchniętą świnką! :P
Usuńefekt tuszu super :) szkoda, że podkład okazał się za ciemny :(
OdpowiedzUsuńSpokojnie poczeka sobie do wakacji i ciemniejszego okresu mojej skóry. ;) Przynajmniej od razu z tuszu mam pożytek! ;)
UsuńTusz naprawdę dal fajny efekt!
OdpowiedzUsuńhttp://swiat-niezaleznej.blogspot.com/
Zgadzam się- i z tego co widziałam u innych Dziewczyn też się sprawdza. ;)
UsuńPodkład jest moim ulubieńcem. Natomiast tuszu jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńZa czasów dobrego koloru też go bardzo lubiłam. ;) A tusz jest świetny od pierwszego użycia- nie powinnaś być zawiedziona. ;)
UsuńTeż mi się udało załapać :) Ja wybrałam podkład najjaśniejszy i jest spoko :) Tusz natomiast trochę plącze mi rzęsy przy malowaniu i ciężko mi je rozdzielić :P
OdpowiedzUsuńTeż powinnam byłam wziąć jakiś jaśniejszy- ale mądry Polak po szkodzie. ;) Ale musisz mieć niesforne rzęsy! :D U mnie nawet przy niedbałym kilkukrotnym pociągnięciu rzęsy są ładnie rozczesane- może kwestia innej aplikacji? ;)
UsuńCiekawa jestem i podkładu i tuszu, tusz to co prawda nowość, ale o podkładzie słyszałam duuużo dobrego :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą. ;) Udała im się ta seria- nie ma co. ;D
UsuńTusz jest całkiem przyjemny :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. ;)
UsuńCiekawy jest ten tusz.:)
OdpowiedzUsuńProducenci prześcigają się w nowych pomysłach przy tuszach- ale tutaj nie przekombinowali. ;)
UsuńTusz chętnie bym przetestowała :-) ładnie się prezentuje :-)
OdpowiedzUsuńPolecam. ;)
UsuńWszędzie teraz ten podkład i tusz :) Ja się mimo wszystko nie skuszę.
OdpowiedzUsuńRimmel zaszalał i umożliwił wielu osobom przetestowanie tego duetu. ;)
Usuń