Cześć!
Oszczędzanie jednym idzie lepiej, innym trochę gorzej. Ja lubię oszczędzać- a na pewno nie lubię wyrzucać i marnować. Zwłaszcza takie zapędy mam w kwestii jedzenia, na drugim miejscu plasują się kosmetyki. Znacie sytuację, gdy wszystko kończy się w jednym momencie- szampon, żel pod prysznic, krem i podkład? U mnie to standardowa sytuacja, która co kilka miesięcy ma miejsce. A zastanawialiście się, albo sprawdzaliście kiedyś ile jeszcze da się wycisnąć z na pozór pustego opakowania?
Są kosmetyki pierwszej potrzeby, choćby pasta do zębów, w miękkiej tubce którą maltretujemy do ostatniej kropli, a na koniec prosimy faceta żeby wydusił z niej ostatkiem sił resztki. Wtedy z czystym sumieniem można wyrzucić puste opakowanie- ale czy na pewno ono jest puste?
Już od dłuższego czasu nauczyłam się rozcinać opakowania. Pomimo tego, że przez otwór nie jesteśmy w stanie nic wydusić- okazuje się, że wewnątrz na ściankach zostaje czasem całkiem sporo produktu.
Spróbujcie- sami będziecie zaskoczeni ile niektóre opakowania potrafią w sobie skrywać.
Dla przykładu- pokazany wyżej Effaclar Duo [+], w miniaturowym opakowaniu 15ml, po rozłożeniu na czynniki pierwsze wystarczył mi jeszcze na 4 użycia.
Znacznie większe opakowanie- tutaj serum do biustu Eveline (więcej o nim TUTAJ) po przecięciu zapełniło w dużej mierze słoiczek po kremie do twarzy. Używałam go jeszcze ponad tydzień.
Początkowo nie wydawało mi się, że to cokolwiek zmieni- w końcu ile może tam zostać wewnątrz. Ale nie lubię wyrzucać- i chcę zużywać produkty zakupione za ciężko zarobione pieniądze do cna. Zwłaszcza jeśli zaraz będę sięgać po kolejne opakowanie tego typu kosmetyku.
Pokażę Wam jeszcze moje 2 sposoby na przechowywanie takich odzyskanych resztek.
Pierwszy- to tak jak widzicie wyżej przełożenie go do pustego zamykanego opakowania po innym produkcie. Szklany zakręcany słoiczek spisuje się w takim wypadku w 100%. Bawię się w przekładanie w momencie, gdy widzę że całkiem sporo produktu zostało i pobędzie ze mną jeszcze przez dłuższy czas.
A jeśli stwierdzam, że zostało go na kilka aplikacji i nie ma sensu się trudzić- zawijam przeciętą tubkę w zwykły woreczek foliowy i zostawiam na wierzchu, aby pamiętać żeby szybko ją zużyć.
A Wy jak postępujecie z takimi resztkami? Odzyskujecie czy spisujecie na straty? Przecinacie? Jakie macie inne patenty na oszczędzanie?
Czekam na Wasze komentarze!
K. ;)
Oszczędzanie jednym idzie lepiej, innym trochę gorzej. Ja lubię oszczędzać- a na pewno nie lubię wyrzucać i marnować. Zwłaszcza takie zapędy mam w kwestii jedzenia, na drugim miejscu plasują się kosmetyki. Znacie sytuację, gdy wszystko kończy się w jednym momencie- szampon, żel pod prysznic, krem i podkład? U mnie to standardowa sytuacja, która co kilka miesięcy ma miejsce. A zastanawialiście się, albo sprawdzaliście kiedyś ile jeszcze da się wycisnąć z na pozór pustego opakowania?
Są kosmetyki pierwszej potrzeby, choćby pasta do zębów, w miękkiej tubce którą maltretujemy do ostatniej kropli, a na koniec prosimy faceta żeby wydusił z niej ostatkiem sił resztki. Wtedy z czystym sumieniem można wyrzucić puste opakowanie- ale czy na pewno ono jest puste?
Już od dłuższego czasu nauczyłam się rozcinać opakowania. Pomimo tego, że przez otwór nie jesteśmy w stanie nic wydusić- okazuje się, że wewnątrz na ściankach zostaje czasem całkiem sporo produktu.
Spróbujcie- sami będziecie zaskoczeni ile niektóre opakowania potrafią w sobie skrywać.
Dla przykładu- pokazany wyżej Effaclar Duo [+], w miniaturowym opakowaniu 15ml, po rozłożeniu na czynniki pierwsze wystarczył mi jeszcze na 4 użycia.
Znacznie większe opakowanie- tutaj serum do biustu Eveline (więcej o nim TUTAJ) po przecięciu zapełniło w dużej mierze słoiczek po kremie do twarzy. Używałam go jeszcze ponad tydzień.
Początkowo nie wydawało mi się, że to cokolwiek zmieni- w końcu ile może tam zostać wewnątrz. Ale nie lubię wyrzucać- i chcę zużywać produkty zakupione za ciężko zarobione pieniądze do cna. Zwłaszcza jeśli zaraz będę sięgać po kolejne opakowanie tego typu kosmetyku.
Pokażę Wam jeszcze moje 2 sposoby na przechowywanie takich odzyskanych resztek.
Pierwszy- to tak jak widzicie wyżej przełożenie go do pustego zamykanego opakowania po innym produkcie. Szklany zakręcany słoiczek spisuje się w takim wypadku w 100%. Bawię się w przekładanie w momencie, gdy widzę że całkiem sporo produktu zostało i pobędzie ze mną jeszcze przez dłuższy czas.
A jeśli stwierdzam, że zostało go na kilka aplikacji i nie ma sensu się trudzić- zawijam przeciętą tubkę w zwykły woreczek foliowy i zostawiam na wierzchu, aby pamiętać żeby szybko ją zużyć.
A Wy jak postępujecie z takimi resztkami? Odzyskujecie czy spisujecie na straty? Przecinacie? Jakie macie inne patenty na oszczędzanie?
Czekam na Wasze komentarze!
K. ;)
Też przecinam niektóre opakowania.
OdpowiedzUsuńNie ma co marnować. ;)
UsuńJak coś bardzo lubię to tak:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że jak się coś lubi. O koszmarkach lepiej szybko zapomnieć. ;)
UsuńRównież przecinam opakowania, kiedy nie jestem w stanie wycisnąć produktów. Jednak kiedy produkt się nie sprawdzi chętnie wyrzucam go do kosza i do niego nie wracam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Niektóre ciężko się używa i aż się uśmiech na twarz ciśnie, gdy dobijają dna- nie ma co wtedy się z nimi dodatkowo męczyć. :D
UsuńCzęsto tak robię i zawsze jestem zaskoczona jak dużo produktu jeszcze zostaje
OdpowiedzUsuńMnie też za każdym razem to dziwi, bo wydaje mi się że wyciskam już absolutne resztki. ;) Poza tym przeciągam produkt do wylotu itp.
Usuńheheh ja też przecinam! strasznie nie lubię wyrzucać produktów, w których wiem, że coś jeszcze jest :D
OdpowiedzUsuńDokładnie- a po wygrzebaniu wszystkiego sumienie spokojne. ^^
UsuńZawsze kochana staram się wszystko do resztek wygrzebać :D nic w przyrodzie nie może zginąć ;p z kolorowymi kosmetykami nie mam tak ciężko żeby wyrzucić ale pielęgnacja zawsze do końca :D
OdpowiedzUsuńJa jeśli już zużyję coś kolorowego- to musi oznaczać że wybitnie go lubiłam. To wtedy też grzebię. :D
UsuńZależy,są kosmetyki,które przecinam i płaczę kiedy się kończą,są i takie,które męczę:)
OdpowiedzUsuńJa z tymi co męczę nie zawsze dobrnę do końca. ;)
UsuńNie przecinam kosmetyków, bo szkoda mi własnych palców - produkty potrafią mieć naprawdę ostre krawędzie :P
OdpowiedzUsuńTo fakt- trzeba uważać. ;)
UsuńJa, jeżeli lubię jakiś produkt, to też przecinam ;)
OdpowiedzUsuńNie ma co się marnować. :D
UsuńZazwyczaj nie przecinam opakowań ze względu, że nie wiem jak je póżniej przetrzymywać , ale pomysł, żeby przełożyć do jakiegoś pustego słoiczka jest genialny w swojej prostocie.
OdpowiedzUsuńDo tej pory przecinałam opakowania tylko w przypadku mega drogiego kosmetyku, teraz pewnie częściej będę opróżniać do samego dna ;)
Pozdrawiam, Tina
www.tinaha.pl
Siła w prostych rzeczach! ;) Buziaki!
UsuńPrzecinam tylko w przypadku moich ukochanych, a zarazem drogich kosmetyków. W przeciwnym wypadku wyrzucam bez żalu ;)
OdpowiedzUsuńJa jeśli dobrnę do końca to musi oznaczać, że całkiem lubiłam ten kosmetyk. :D
UsuńRównież tak robię :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuń