zakładki

czwartek, 21 września 2017

ubyło w sierpniu... || Ingenii, skin79, Garnier, L'Biotica, Yves Rocher, Nivea, Indigo

Cześć!

Czas pędzi jak szalony, tego wolniejszego coraz to mniej... Wracam z urlopu, z podładowanymi choć trochę bateriami i sporą ilością chęci. Mam nadzieję, że uda mi się tu bywać częściej!

Zacznę od uporządkowania poprzedniego miesiąca- a więc najpierw trzeba zwolnić miejsce dla nowości. Zapraszam więc na denko!

Ingenii day&night face cream

Markę Ingenii, w tym między innymi ten krem, mieliście już okazję poznać w tym poście. Są to produkty profesjonalne, o dobrych składach i wykorzystująca składniki pochodzące z pewnych źródeł. Krem miał 50 ml, ale wystarczył na dosyć długo- mam wrażenie, że dłużej niż standardowe kremy o tej pojemności. Dla niektórych połączenie kremu na dzień i na noc w jednym jest minusem ze względu na brak filtra- jednak dla mnie to żaden problem, wręcz zaleta- bo nie przepadam za tymi kosmetykami 2w1. Jeśli chcę chronić się przed słońcem, wówczas sięgam po kosmetyk typowo do tego przeznaczony. Sam krem był świetny- idealnie nawilżał, wchłaniał się szybko i dopełniał rytuał pielęgnacyjny.

skin79 Pore Bubble cleansing mask

To moje drugie podejście do masek w płachcie- tym razem postawiłam na czarną bąblującą. I się nie zawiodłam! Była świetna, bąbelki pęczniejąc lekko łaskotały, może były lekko problematyczne bo potrafią wejść do nosa czy dostać się do ust. Ale efekt jaki daje jest wart tej chwili niedogodności. Pory są oczyszczone, cera ujednolicona. Więcej o niej poczytacie niebawem.
Garnier płyn micelarny 3w1 do cery wrażliwej

Kolejny zużyty micel Garniera. Szukam też innych, ale ostatecznie wracam do tego. W tej cenie i o takim działaniu ciężko jest znaleźć mu konkurencję. Absolutnie uwielbiam za delikatność i skuteczność. Z nim nie mam obaw o efekt pandy po przebudzeniu czy niedoczyszczone resztki podkładu na ręczniku czy poduszce. Najlepszy!

L'Biotica Biovax Gold intensywnie regenerująca maseczka argan&złoto 24k

Niby maluszek, bo ma 125 ml, a wystarczył mi na wieki! Była to bardzo gęsta, niemal o konsystencji masła maska. Zatopione miała w sobie malutkie drobinki, które zapewne miały stwarzać pozory złota, w rzeczywistości zdecydowanie bliżej im było do brokatu. Ale to nieważne, bo działanie tej maski moje kręciołki ubóstwiały!
Yves Rocher szampon zwiększający objętość włosów z wyciągiem z malwy

To mój kolejny powrót, nie jest to rzecz niezastąpiona, ale bardzo przyzwoita. Po prostu dobrze domywa skórę głowy, pomimo że jest to szampon z gatunku tych delikatniejszych, bez silnych SLS itp. Ma przyjemnym,  bardzo orzeźwiający kwiatowy zapach, jest przezroczysty- moje włosy bardzo go lubią. A co do dodawania objętości to cudów bym się nie spodziewała, ale z drugiej strony na pewno też nie zafunduje przyklapu, a to już dla mnie sporo.
Yves Rocher płukanka octowa z malin

O ile dobrze kojarzę, to jeden z bardziej polecanych produktów YR. I tego to nie rozumiem, bo mają mnóstwo lepszych produktów. Płukanka u mnie wybitnego szału na głowie nie robiła, owszem domykała łuski, ale inne octowe robiły to lepiej. Do tego ten zapach jak dla mnie do najprzyjemniejszych nie należy, do maliny moim zdaniem mu daleko. Jedyne co, to lubię efekt chłodzenia, jaki daje przy nakładaniu przy skórze głowy. Ale nie do tego służy.

 L'Biotica Fresh Dry Shampoo

Do tej pory pałałam miłością do wszelkiego rodzaju Batiste'ów. Wszystkie próby zdrady kończyły się fiaskiem. Do tego momentu. Bo ten szampon jest równie dobry, o ile nawet delikatnie nie wyprzedził mojego świętego Graala pod względem działania. Spokojnie przedłuża świeżość włosów o 1 dzień. Zapach również wyjątkowo przypadł mi do gustu- lubię takie słodkie i pudrowe. Jedyne "ale" jakie mogę mieć to jego wydajność, bo dosyć szybko się skończył. Więc z podkulonym ogonem sięgam znów po Batiste.
Nivea lakier do włosów volume sensation

Ten lakier przewija się przez mój dom od niepamiętnych czasów. I od zawsze go lubiłam, kiedyś wydaje mi się, że dużo mocniej pachniał- i faktycznie pachniał, a nie dusił jak większość lakierów. Teraz albo się uodporniłam, przyzwyczaiłam albo po prostu pachnie mniej. Niemniej działa poprawnie- choć jest to delikatne utrwalenie fryzury, bardzo codzienne. Ja nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez zużycia lakieru do włosów, może to być minimalna ilość, ale moje włosy o tym wiedzą i jeśli tego nie zrobię, jest dramat.
Nivea olejek w balsamie kwiat wiśni i olejek jojoba

Olejek zamknięty w formie balsamu? Wszystkim niedowiarkom proponuję przekonać się na własnej skórze, bo sama sceptycznie do niego podchodziłam. A faktycznie jest inny niż standardowy zwykły balsam. Ma lekką konsystencję, która staje się lejąca przy rozprowadzaniu. Nawilża idealnie, przy tym niesamowicie przyjemnie pachnie. Wersja kwiat wiśni jest słodka, ale kwiatowa. Jestem niesamowicie ciekawa pozostałych wariantów, no może oprócz różanego, bo tego zapachu nie toleruję.
Indigo protein base

Niegdyś ogromna miłość, teraz lekko ostudzona. Mam wrażenie, że z butelki na butelkę jest inaczej- a w niektórych przypadkach gorzej. Bo zdarzy jej się zapowietrzyć, odprysnąć u osób, u których nie miewałam takich problemów. Diagnostyka w toku, dla porównania testuję bazy innych firm- tutaj lekki znak zapytania. Niemniej jest to ciekawa baza hybrydowa, o właściwościach żelu.

I na koniec garść maluchów:

bebeauty płatki kosmetyczne wyjątkowo duże
Faktycznie- duże to były i kwadratowe. Ale ja zdecydowanie bardziej lubię te małe i okrągłe, wtedy mogę jednocześnie przyłożyć je do oczu i poczekać aż rozpuszczą tusz. Z jednym nie chce mi się tyle czasu tracić.

Lab one No1 hair regeneration shampoo
Profesjonalny szampon, do włosów suchych, zniszczonych i pozbawionych witalności. Działał świetnie, moje włosy spokojnie 2 dni były po nim świeże, a to nie zdarza się bardzo często.



Indigo krem do rąk Matrioshka
Chyba w końcu trafiłam na "swój" zapach. Matrioshka pasuje mi w każdym aspekcie. Bo działanie znam i wielbię.

I to by było na tyle. Złożyło się tak, że z L'Biotici, Yves Rocher i Nivei mam po 2 produkty, i to zazwyczaj całkiem dobre. Bilans zużyć kształtuje się następująco: (-) 10.

Trochę miejsca się zwolniło, ale nie na tyle by pomieścić nowości, które zaprezentuję Wam już w kolejnym poście, na który oczywiście serdecznie zapraszam. Później już będzie konkretniej, bo mam dla Was kilka ciekawych i wartych uwagi kosmetyków, ale najpierw chcę być na bieżąco z rozliczeniem miesięcy- bo nie tylko mogę Wam pokazać co nowego u mnie się pojawiło, ale też sama kontroluję (mniej więcej, w sumie nadal mniej niż więcej) ilość zapasów.

Znacie któreś z moich zużyć? Jak się u Was sprawdziło? Co polecicie na zastępstwo pustaków?

Czekam na Wasze komentarze!

K. ;)

8 komentarzy:

  1. Przypomniałaś mi o maskach Biovax. Muszę koniecznie do nich wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One są bardzo dobre, z tego co pamiętam to tylko jedna się nie sprawdziła na moich włosach, a miałam ich całkiem sporo. :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Staram się. ;) Zużywanie też jest przyjemne. :D

      Usuń
  3. Szampony z Yves Rocher bardzo lubię i często do nich wracam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie mam im nic do zarzucenia i chętnie po nie sięgam. ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam akurat oba produkty z Yves Rocher ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szampon jest jednym z moich ulubionych, ale do tej płukanki na pewno nie wrócę, na moich włosach zupełnie się nie sprawdziła. Choć zbiera ogrom pozytywnych opinii- może na prostych włosach sprawdza się lepiej? :)

      Usuń