Cześć!
Czy macie swoją ulubioną metodę zmywania makijażu? Pewnie tak- jedne z nas wolą mleczka, drugie olejki, inne płyny micelarne. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej trzeciej wymienionej grupy- odkąd tylko trafiłam na płyn micelarny pozostaję mu wierna.
A czy macie ulubiony konkretny kosmetyk? Ja do tej pory błąkałam się między markami, nie pozostając wierna żadnemu bo nie czułam się w żaden sposób przywiązana. Czasami coś bywało nie tak- zapach, niedomywanie resztek czy cena. Ale już jakiś czas temu- całkiem dawno nawet- natrafiłam na ideał!
Różowy płyn micelarny 3w1 Garnier to już legenda- szturmem podbił serca wielu i rzadko spotyka się z odrzuceniem. Ale niedawno wyrosła mu poważna konkurencja- chociaż może po prostu zrodził się brat- bo w końcu to ta sama firma.
Płyn micelarny z olejkiem to dla mnie zupełna nowość- nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką formą- ale jak tylko zobaczyłam go na półce nie potrafiłam go sobie odmówić.
Zaczynając jak zawsze od kwestii technicznych- oba opakowania to aż 400 ml płynu. Regularna cena? W okolicach 18 zł- ale w promocji ostatnio dorwałam je za 11! Butelka jest według mnie estetyczna i zgrabna- obła i lekko spłaszczona. Dobrze leży w dłoni.
Otwór do dozowania wnętrza zaliczam do tych mniejszych- co zdecydowanie wpływa na wydajność produktu. Na pewno nie ma tutaj mowy o samoczynnym wylaniu się zbyt dużej ilości- a jeśli za mocno naciśniecie to tylko i wyłącznie Wasza wina. :p
Różowa wersja- do skóry wrażliwej to już mój must have. Po prostu musi być u mnie w łazience. Używam go zarówno do zmywania makijażu jak i porannego przemywania twarzy. Jest niesamowicie delikatny a przy tym skuteczny. Mogę go wlać prosto do oka i nic mnie nie piecze, makijaż jest zmyty w 100%- do czystego wacika. Jest bezzapachowy- co też uważam wpływa na jego wybitną delikatność. Nie pieni się na waciku (czasem przy samej końcówce mu się zdarzy- ale wybaczam) ani nie lepi. No dla mnie ideał!
A przy tym wystarcza mi na 3 pełne miesiące codziennego dwukrotnego użytku- więc czego mogę więcej wymagać? Przerobiłam już ze 4 opakowania i na pewno będzie ich znacznie więcej.
Ale jak to kobieta- nie mogłam przejść obojętnie obok nowości. Zwłaszcza, że jego poprzednik tak świetnie się spisał- może będzie jeszcze lepiej, chociaż nie wiem w jakiej kwestii by mogło. Podobno ma sobie lepiej radzić z długotrwałym makijażem.
Skład ma zdecydowanie dłuższy- aczkolwiek jak najbardziej składniki podstawowej wersji też się przewijają- jednak ocenę pozostawiam tym, którzy bardziej się znają. Ja dostrzegam w miarę wysoko olej arganowy- więc producent w moich oczach wypełnia obietnicę.
I wiecie co- jest genialny! Na waciku widać minimalną różnicę- przy jednym podejściu lepiej i szybciej radzi sobie ze zmyciem makijażu oka. Bezproblemowo rozprawia się też z wodoodpornymi kosmetykami- często mam problem z domyciem z między rzęs zielonej kredki Yves Rocher- nie pozostaje po niej ślad po tym płynie. Radzi sobie lepiej niż niejeden typowa dwufazówka. (Właśnie- czy przypadkiem każda dwófazówka nie jest mieszaniną płynu micelarnego i olejku? :D Może jednak to wcale nie jest takie innowacyjne rozwiązanie?)
Przed użyciem energicznie nim wstrząsam, aby wymieszać obie fazy. Lekko się pieni przy tej czynności. Po chwili jest czas na wylanie go na wacik. O dziwo wypływa bez tej pianki- dzięki czemu nie odczuwam żadnego dyskomfortu po przyłożeniu nasączonego wacika do oczu.
Oczywiście pozostawia lekko tłustą warstwę- nie ma co się dziwić. Ale na pewno nie jest to efekt zalepionych oczu, którego wiem że wiele Dziewczyn nie lubi. Ot takie jak po bardziej treściwym kremie. Ma też lekki zapach- ale zupełnie dla mnie niezidentyfikowany i neutralny.
Oba płyny radzą sobie też ze zmyciem pomadek typu longlasting- ale ja zdecydowanie wolę krem i metodę, o której poczytacie TUTAJ.
Oba płyny zdecydowanie zostają ze mną na dłużej. Ten z olejkiem będzie mi służył przy demakijażu oczu, zwykły do zdjęcia lekko tłustawej warstwy i do porannego przetarcia twarzy. Moje serce należy do nich w 100%- oddaję każdemu połowę. Bo nie jestem w stanie wskazać lepszego. I każdy inny płyn ma postawioną poprzeczkę niesamowicie wysoko- bo ciężko będzie przebić takie hiciory.
Może powiecie mi też coś o zielonej wersji- chyba do cery mieszanej i tłustej? Macie ulubiony płyn? Czym na co dzień zmywacie makijaż? Macie ochotę przetestować ten z olejkiem- a może już go znacie? Na co zwracacie największą uwagę przy produktach do demakijażu?
Kończmy już te ochy i achy- bo się zapowietrzę od tego wzdychania. Ale należy im się. Koniecznie musicie je wypróbować- do tej pory wszystkie moje zmuszone do zakupu koleżanki są zachwycone!
Buziaki!
K. ;*
P.S. W sobotę miałam okazję uczestniczyć po raz drugi w konferencji Meet Beauty. Mini relacja i kilka słów ode mnie pojawi się jako kolejny post. Na teraz powiem Wam, że było świetnie! I ściskam Was wszystkie, z którymi tylko miałam okazję zamienić choć kilka słów czy po prostu się zobaczyć. <3
Czy macie swoją ulubioną metodę zmywania makijażu? Pewnie tak- jedne z nas wolą mleczka, drugie olejki, inne płyny micelarne. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej trzeciej wymienionej grupy- odkąd tylko trafiłam na płyn micelarny pozostaję mu wierna.
A czy macie ulubiony konkretny kosmetyk? Ja do tej pory błąkałam się między markami, nie pozostając wierna żadnemu bo nie czułam się w żaden sposób przywiązana. Czasami coś bywało nie tak- zapach, niedomywanie resztek czy cena. Ale już jakiś czas temu- całkiem dawno nawet- natrafiłam na ideał!
Różowy płyn micelarny 3w1 Garnier to już legenda- szturmem podbił serca wielu i rzadko spotyka się z odrzuceniem. Ale niedawno wyrosła mu poważna konkurencja- chociaż może po prostu zrodził się brat- bo w końcu to ta sama firma.
Płyn micelarny z olejkiem to dla mnie zupełna nowość- nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką formą- ale jak tylko zobaczyłam go na półce nie potrafiłam go sobie odmówić.
Zaczynając jak zawsze od kwestii technicznych- oba opakowania to aż 400 ml płynu. Regularna cena? W okolicach 18 zł- ale w promocji ostatnio dorwałam je za 11! Butelka jest według mnie estetyczna i zgrabna- obła i lekko spłaszczona. Dobrze leży w dłoni.
Otwór do dozowania wnętrza zaliczam do tych mniejszych- co zdecydowanie wpływa na wydajność produktu. Na pewno nie ma tutaj mowy o samoczynnym wylaniu się zbyt dużej ilości- a jeśli za mocno naciśniecie to tylko i wyłącznie Wasza wina. :p
Różowa wersja- do skóry wrażliwej to już mój must have. Po prostu musi być u mnie w łazience. Używam go zarówno do zmywania makijażu jak i porannego przemywania twarzy. Jest niesamowicie delikatny a przy tym skuteczny. Mogę go wlać prosto do oka i nic mnie nie piecze, makijaż jest zmyty w 100%- do czystego wacika. Jest bezzapachowy- co też uważam wpływa na jego wybitną delikatność. Nie pieni się na waciku (czasem przy samej końcówce mu się zdarzy- ale wybaczam) ani nie lepi. No dla mnie ideał!
A przy tym wystarcza mi na 3 pełne miesiące codziennego dwukrotnego użytku- więc czego mogę więcej wymagać? Przerobiłam już ze 4 opakowania i na pewno będzie ich znacznie więcej.
Ale jak to kobieta- nie mogłam przejść obojętnie obok nowości. Zwłaszcza, że jego poprzednik tak świetnie się spisał- może będzie jeszcze lepiej, chociaż nie wiem w jakiej kwestii by mogło. Podobno ma sobie lepiej radzić z długotrwałym makijażem.
Skład ma zdecydowanie dłuższy- aczkolwiek jak najbardziej składniki podstawowej wersji też się przewijają- jednak ocenę pozostawiam tym, którzy bardziej się znają. Ja dostrzegam w miarę wysoko olej arganowy- więc producent w moich oczach wypełnia obietnicę.
I wiecie co- jest genialny! Na waciku widać minimalną różnicę- przy jednym podejściu lepiej i szybciej radzi sobie ze zmyciem makijażu oka. Bezproblemowo rozprawia się też z wodoodpornymi kosmetykami- często mam problem z domyciem z między rzęs zielonej kredki Yves Rocher- nie pozostaje po niej ślad po tym płynie. Radzi sobie lepiej niż niejeden typowa dwufazówka. (Właśnie- czy przypadkiem każda dwófazówka nie jest mieszaniną płynu micelarnego i olejku? :D Może jednak to wcale nie jest takie innowacyjne rozwiązanie?)
Przed użyciem energicznie nim wstrząsam, aby wymieszać obie fazy. Lekko się pieni przy tej czynności. Po chwili jest czas na wylanie go na wacik. O dziwo wypływa bez tej pianki- dzięki czemu nie odczuwam żadnego dyskomfortu po przyłożeniu nasączonego wacika do oczu.
Oczywiście pozostawia lekko tłustą warstwę- nie ma co się dziwić. Ale na pewno nie jest to efekt zalepionych oczu, którego wiem że wiele Dziewczyn nie lubi. Ot takie jak po bardziej treściwym kremie. Ma też lekki zapach- ale zupełnie dla mnie niezidentyfikowany i neutralny.
Oba płyny radzą sobie też ze zmyciem pomadek typu longlasting- ale ja zdecydowanie wolę krem i metodę, o której poczytacie TUTAJ.
Oba płyny zdecydowanie zostają ze mną na dłużej. Ten z olejkiem będzie mi służył przy demakijażu oczu, zwykły do zdjęcia lekko tłustawej warstwy i do porannego przetarcia twarzy. Moje serce należy do nich w 100%- oddaję każdemu połowę. Bo nie jestem w stanie wskazać lepszego. I każdy inny płyn ma postawioną poprzeczkę niesamowicie wysoko- bo ciężko będzie przebić takie hiciory.
Może powiecie mi też coś o zielonej wersji- chyba do cery mieszanej i tłustej? Macie ulubiony płyn? Czym na co dzień zmywacie makijaż? Macie ochotę przetestować ten z olejkiem- a może już go znacie? Na co zwracacie największą uwagę przy produktach do demakijażu?
Kończmy już te ochy i achy- bo się zapowietrzę od tego wzdychania. Ale należy im się. Koniecznie musicie je wypróbować- do tej pory wszystkie moje zmuszone do zakupu koleżanki są zachwycone!
Buziaki!
K. ;*
P.S. W sobotę miałam okazję uczestniczyć po raz drugi w konferencji Meet Beauty. Mini relacja i kilka słów ode mnie pojawi się jako kolejny post. Na teraz powiem Wam, że było świetnie! I ściskam Was wszystkie, z którymi tylko miałam okazję zamienić choć kilka słów czy po prostu się zobaczyć. <3
Miałam tą różową wersje i byłam zadowolona. A teraz używam płynu micelarnego z firmy Mixa i też jest bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim wiele dobrego. Może kiedyś się na niego skuszę. ;)
UsuńWersję różową uwielbiam, chętnie wypróbuję też tą z olejkiem ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!:) Na pewno Ci się spodoba.
UsuńŻadnego z nich nie miałam. Myślę, że dwufazowy mógłby mi przypaść do gustu, bo lubię płyny dwufazowe, zwłaszcza do demakijażu oczu. Może kiedys się skuszę, zwłaszcza że składy są całkiem przyzwoite, nawet jak na koncern L'Oreal.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci polecam. Dobrze też wiedzieć, że nie przykłada się do twarzy zupełnego syfu. ;)
UsuńUwielbiam wersję różową więc muszę wypróbować i tą :D
OdpowiedzUsuńNo koniecznie! ^^ Ja się długo przekonywać do niej nie musiałam. ;)
UsuńLubię wersję różową, więc tą na pewno wkrótce wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZachęcam. ;)
UsuńOoo widzę, że oznaczenie zdjęć się zmieniło :)
OdpowiedzUsuńCo do płynu jestem go ciekawa bo przyciągnął już moje oko na półkach drogeryjnych ale dopiero co kupiłam pół litrowego micela więc ten musi poczekać:D
Jaka spostrzegawcza! :* Zmiany są dobre!
UsuńJa ostatnio napadłam na promocję w Super Pharm i wychodzę z założenia, że płynu micelarnego nigdy za wiele! A przynajmniej tak to sobie tłumaczę. ;P
bardzo przypadł mi do gustu ten z olejkiem arganowym. Rewelacyjnie zmywa wodoodporny makijaż, więc super :) Przeszkadza mi jednak ten zapach. Może kupię ten różowy jako dodatek tak jak pisałaś... Jeszcze go nie miałam.
OdpowiedzUsuńTym podstawowym da się zmyć w 100% domyć resztki olejku, które zostały na twarzy. Być może będzie rozwiązaniem Twojego problemu. ;)
UsuńNie potrafię już zliczyć ilość zużytych opakowań wersji różowej, bardzo ją lubię i jest pewniakiem, do którego regularnie wracam. Wersja z olejkiem bardzo mnie zaciekawiła i na pewno ją wypróbuję!
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo. Jest najlepszy ze wszystkich jakie tylko używałam. Stawiam to na równi z Biodermą, a wręcz wygrywa ze względu na cenę. A wersja z olejkiem będzie chyba drugą, jaką zagości w mojej łazience na dłużej. ;)
UsuńUuu widzę, że jednak muszę go zakupić! Micela ich kocham, więc przeczuwam kolejny hit :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Do Twoich mocnych i kolorowych pięknych makijaży będzie jak znalazł. ;)
UsuńMiałam i wersję różową i zieloną (obie opisałam na blogu) :) I z obu byłam zadowolona :)od półtora miesiąca testuję nowość i mam co do niego mieszane uczucia :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie jestem przekonana do wersji płynów micelarnych do cer tłustych- bo z tego co kojarzę ta zielona właśnie do takich jest skierowana. Nie wyobrażam sobie zmywać taką wersją oczu, a mieć płyn tylko do twarzy to dla mnie zbyt dużo zachodu. ;)
Usuń