Dostałam kilka miesięcy temu do przetestowania tzw. peeling enzymatyczny. Jak już kiedyś na blogu pisałam - fanką tego rodzaju kosmetyków nie jestem. Jestem bowiem zwolenniczką zdzieraków i to tych najbardziej szorstkich. Aby czuć pełen komfort zawsze długo szorowałam twarz sproszkowaną skałą wulkaniczną zmieszaną z ulubionym żelem do mycia twarzy. Od takiego szorstkiego traktowania nic ze mną się nie działo, bo dzięki naturze należę do tych osób co z wrażliwą skórą im (na szczęście!) nie po drodze. Co jednak z tymi wszystkimi delikatnymi twarzyczkami, które peelingu potrzebują ale od zdzieraków jest tylko gorzej? Może w tym poście znajdą coś dla siebie...Zapraszam
Jak możemy przeczytać na opakowaniu - Alabaster jest produktem do każdego typu cery o działaniu wygładzającym. Super wygładzenie zapewnić mają enzymy zawarte w kosmetyku w formie maseczki.
Jak stosować? Same zobaczcie!
Na czystą i umytą twarz (osuszoną ręcznikiem) nakładamy niezbyt cienką warstwę białej jak krem maseczki. |
Maseczka z łatwością wydostaje się z poręcznego opakowania |
Zapach maseczki jest przyjemny i zdecydowanie nie za intensywny |
I tak oto czekamy 10 minut. Warto mieć przy sobie smartfona, żeby czas szybciej zleciał :) |
Po około 10 minutach maseczka powinna zaschnąć - to dobry moment na kolejną czynność |
Jako, że jestem w domu sama i ciężko kolejne czynności uchwycić na zdjęciu - pozwólcie, że szybciutko opiszę.
Wilgotnymi palcami lekko upłynniamy naszą maseczkę i masujemy twarz około 2 minuty. Po wszystkim spłukujemy i wycieramy ręcznikiem. Spoglądamy w lustro i widzimy uśmiechniętą, czystą i wygładzoną buźkę. I to wszystko w około 13 minut!
Maseczka na prawdę świetnie działa i uważam, że zbawieniem może się okazać dla tych wszystkich co mają problemy z cerą - z jej nadmierną wrażliwością.
Podczas stosowania nie zauważyłam aby w jakiś znaczący sposób ujednolicała kolor cery, nie mniej jednak to chyba tylko dodatkowy benefit, który może u kogoś występuje.
Muszę jednak oficjalnie przyznać, że nie zrezygnuje z moich zdzieraków na rzecz maseczki enzymatycznej - co to to nie! Nigdy! Bo co prawdziwy zdzierak to prawdziwy zdzierak. Takie zastępcze produkty polecam tylko wrażliwcom.
Kochane, a co wy sądzicie o peelingach enzymatycznych?
Całuję,
Kasieńka *
Chętnie ją wypróbuję, ale mimo wszystko zostanę przy moich ulubionych zdzieraczkach ;)
OdpowiedzUsuńRaz na jakis czas mozna ale zdzieraki gora:)
UsuńJa polubiłam peelingu enzymatyczne i sama używam aktualnie z Purederm i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuń