Cześć!
Kosmetyki wodoodporne- teoretycznie z końcem lata nadchodzi koniec ich wzmożonego użytkowania- ale w praktyce mamy swoje ulubione kosmetyki, po które sięgamy cały rok. Tak jest u mnie z ukochanymi kredkami z Yves Rocher- które były bohaterami TEGO posta- które przy zmywaniu przysparzają mi ogrom problemów. Są po prostu zbyt trwałe i zwykły płyn micelarny czasami nie radzi sobie z pozbyciem się ich, zwłaszcza prze linii rzęs. Wiele z Was zapewne lubi używać wodoodpornych tuszy- wtedy prezentowany przeze mnie płyn z pewnością też się sprawdzi.
Jak łatwo zauważyć- wręcz nie da się nie zauważyć- jestem fanką Yves Rocher i nie mogło u mnie zabraknąć ich jednego z najbardziej znanych produktów- dwufazowego płynu do demakijażu oczu pur bleuet z wyciągiem z bławatka.
125 ml płynu zamknięte jest w małej, poręcznej buteleczce. Jest ona zakręcana- i wolę takie rozwiązania niż wszelkiej maści niewygodne zatrzaski. Poza tym, gdy wymieszany obie fazy, nic tłustego nas nie atakuje. wszystko pozostaje w środku. Fazy bardzo łatwo się łączą.
Jednak nie na długo- połączenie umożliwia nam jednorazowe nasączenie płatka, a jeśli chcemy dolać po raz drugi płynu, ja radzę zakręcić, wstrząsnąć raz jeszcze i dopiero wtedy zaaplikować.
O dziwo- zarówno część wodnista jak i ta oleista zużywają się równomiernie. Zawsze przy dwufazówkach zużywałam jedną z nich jako pierwszą i ich działanie nie było już zadowalające.
A co do działania- daje radę! Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że nie zostawia lepiej warstwy na oku- a przynajmniej nie tak uciążliwą, że jedyne o czym myślimy to zmyć to z oczu jak najszybciej. Płyn doskonale radzi sobie z resztkami wodoodpornych kosmetyków- bo używam go zwykle do domycia pozostałości.
Nie używam wodoodpornego tuszu- dlatego też początkowo sięgam po płyn micelarny, a następnie kreskę traktuję dwufazówką. Nie lubię po nią sięgać od razu- ponieważ nie lubię sposobu, w jaki radzi sobie z tuszem- nie rozpuszcza go, a jakby rozkrusza. Ale zielona, czy niebieska kreska znika w mgnieniu oka i już nie muszę przez pół kolejnego dnia zmagać się z prześwitującym kolorem między rzęsami, przy tym jest dla oczu zupełnie neutralny. Świetnie radzi sobie także z rozpuszczaniem niezniszczalnych pomadek- Rouge Edition Velvet znika z ust jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Jestem bardzo zadowolona z działania tego produktu- jest wydajny, raczej bezzapachowy. Cenowo do przeżycia- bo w promocji dostaniemy go już za 15-20 zł- a mi on wystarcza na bardzo długo, bo na co dzień nie sięgam po tak trwałe produkty. Ale od czasu do czasu człowiek ma ochotę czy potrzebę na trwalszy makijaż i jakoś rozprawić się wieczorem z nim musi.
Znacie ten produkt? Używacie dwufazowych płynów, czy jesteście wierne micelom? Może macie jakiś inny godny polecenia, bo ja to raczej ich unikałam. A może znacie standardowy płyn do demakijażu z tej serii?
Ja jedynie miałam styczność z wodą do demakijażu twarzy i oczu w formie żelu- i tego produktu zdecydowanie nie polecam. Piecze w oczy, zostawia nieprzyjemną warstewkę na twarzy. Ale płyn dwufazowy jest jak najbardziej godny polecenia.
Trzymajcie się,
K. ;*
Lubię płyny dwufazowe, muszę zatem wypróbować 😀
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz to z pewnością będziesz zadowolona. ;)
Usuń