Cześć!
Przychodzę dzisiaj do Was z nową serią- chcę tutaj pokazywać kosmetyki lub akcesoria kosmetyczne, które uznałam za co najmniej dziwne. Co z tego wynika? Czy prześcigający się w nowych rozwiązaniach producenci przypadkiem się nie zagalopowali?
Zakładam, że o płynie micelarnym słyszeli wszyscy. 98% moich Czytelników miało go kiedyś w rękach, a 95% zapewne go używało. AA postanowiło zamknąć go w formie żelu. Zachęcona zadowoleniem z podkładu, o którym Wam pisałam postanowiłam mu dać szansę.
Według producenta użycie wygląda jak w przypadku zwykłego płynu- aplikujemy na wacik i zmiany wszystko. Bez pieczenia,bez podrażnień. To próbujemy.
Niestety u mnie totalna porażka! Żel okropnie piecze w oczy i nie tylko. Po jego użyciu płonie mi cała twarz. A samo użycie nie należy do przyjemności. Jest zimny i szybko znika z wacika- magicznie wyparowuje. Pozostawia lepką warstwę, ale muszę przyznać że cera jest po jego użyciu nawilżona i jeśli się przyłożymy to spokojnie ze zmyciem makijażu sobie poradzi.
Próbowałam też użyć go w formie zwykłego żelu do mycia twarzy- ale nadal piecze. Jedyny sposób jaki wymyśliłam to zmoczenie nim płatka do peelingu.
Niestety u mnie nie zdał egzaminu, co nie oznacza że jest zupełnym bublem. Trafił w dobre ręce, hitem nie zostanie ale z pewnością nie wyląduje w koszu.
Znacie taką formę kosmetyku do demakijażu? Może inne firmy też postawiły na takie rozwiązanie?
Zaznaczę, że jest to coś zupełnie innego niż znany i lubiany żel micelarny z Biedronki.
Czekam na Wasze odpowiedzi. Buziaki!
K. ;*
Przychodzę dzisiaj do Was z nową serią- chcę tutaj pokazywać kosmetyki lub akcesoria kosmetyczne, które uznałam za co najmniej dziwne. Co z tego wynika? Czy prześcigający się w nowych rozwiązaniach producenci przypadkiem się nie zagalopowali?
Zakładam, że o płynie micelarnym słyszeli wszyscy. 98% moich Czytelników miało go kiedyś w rękach, a 95% zapewne go używało. AA postanowiło zamknąć go w formie żelu. Zachęcona zadowoleniem z podkładu, o którym Wam pisałam postanowiłam mu dać szansę.
Według producenta użycie wygląda jak w przypadku zwykłego płynu- aplikujemy na wacik i zmiany wszystko. Bez pieczenia,bez podrażnień. To próbujemy.
Niestety u mnie totalna porażka! Żel okropnie piecze w oczy i nie tylko. Po jego użyciu płonie mi cała twarz. A samo użycie nie należy do przyjemności. Jest zimny i szybko znika z wacika- magicznie wyparowuje. Pozostawia lepką warstwę, ale muszę przyznać że cera jest po jego użyciu nawilżona i jeśli się przyłożymy to spokojnie ze zmyciem makijażu sobie poradzi.
Próbowałam też użyć go w formie zwykłego żelu do mycia twarzy- ale nadal piecze. Jedyny sposób jaki wymyśliłam to zmoczenie nim płatka do peelingu.
Niestety u mnie nie zdał egzaminu, co nie oznacza że jest zupełnym bublem. Trafił w dobre ręce, hitem nie zostanie ale z pewnością nie wyląduje w koszu.
Znacie taką formę kosmetyku do demakijażu? Może inne firmy też postawiły na takie rozwiązanie?
Zaznaczę, że jest to coś zupełnie innego niż znany i lubiany żel micelarny z Biedronki.
Czekam na Wasze odpowiedzi. Buziaki!
K. ;*
używałam żelu micelarnego be beauty z biedry i nie szczypał mnie w oczy, super sobie radził z demakijażem i w ogóle to jedyny żel, który mnie nie podrażnia i nie wysusza.
OdpowiedzUsuńTen z Be Beauty również u mnie się sprawdza- ale to jest coś zupełnie innego. ;)
Usuńnie spotkałam się z taką formą :)
OdpowiedzUsuńJa również- dlatego dałam się skusić. ;)
Usuńbede omijać :c
OdpowiedzUsuńDobrze radzę. :p
UsuńSzczerze mówiąc pierwszy raz spotykam się z taką dziwną konsystencją - ale myślę, że kompletnie by mi nie odpowiadała. Będę omijać ten produkt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://www.hushaaabye.blogspot.com
W odczuciu podobnie do mleczka do demakijażu, za którym zresztą sama nie przepadam. ;)
UsuńNie miałam go i raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNic nie stracisz. ;)
UsuńMiałam kiedyś żel micelarny jakiejś innej firmy i dla odmiany sprawdzał się bardzo dobrze, aczkolwiek używałam go jak normalnego żelu do mycia twarzy i w ten sposób było ok :) Zmywał fajnie wszystko co trzeba.
OdpowiedzUsuńTen nawet jako żel niemiłosiernie piecze. A teraz w moje ręce trafił żel micelarny z Tołpy- liczę na wiele pozytywnych chwil. ;)
UsuńWypróbuję. Zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam. http://tanczacawkolorach.blogspot.com/2015/08/idealny-krem-tonujacy-ziaja-nuno.html
OdpowiedzUsuńLubisz ryzyko. ;)
UsuńNie miałam jeszcze takiego micela w żelu, ale za kosmetykami AA ogólnie nie przepadam, więc się nie skuszę :P
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio do siebie przekonywali- bo byłam mile zaskoczona ich produktami. Ale tutaj mamy mały falstart. ;D
UsuńMam i na szczęście u mnie nie powoduje pieczenia twarzy . Tylko szczerze mówiąc ciężko początkowo przyzwyczaić się do jego konsystencji ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że u Ciebie się sprawdza. A konsystencja jest przedziwna- jak dla mnie zdecydowanie zbyt lepka. ;)
Usuń