zakładki

wtorek, 7 lipca 2015

Czy ten tusz na pewno wymiata?

Witajcie Kochani,

Ciepło, ciepło, gorąca.... Nic się nie chce. Dlatego też w ramach leniuszkowania znajduję chwilkę czasu na post. Od jakiś 2 miesięcy używam każdego dnia najnowszego tuszu od BeneFit. I mam co do niego bardzo mieszane uczucia. Już piszę dlaczego - choć same zobaczycie wszystko na zdjęciach.




Opakowanie jak zawsze piękne, bardzo dziewczęce. Do tego reklama obiecująca nieziemskie podkręcenie i bach - skusić się jest łatwo. Marka świetna, więc łatwo przypuszczać, że tusz jest świetny. Hmm... może i efekt, który zobaczycie na końcu jest w jakimś stopniu satysfakcjonujący, ale od TAKIEGO tuszu wymagam zdecydowanie więcej!


 Szczoteczka silikonowa - tak zdecydowanie to zadecydowało o kupnie tego produktu - u mnie wielki plus. Do tego jak widać "włosie silikonowe" (na prawdę nie wiem jak to się fachowo nazywa) jest stosunkowo krótkie i dobrze wyprofilowane. W związku z tym osoby o niezbyt długich rzęsach (tak, tak podnoszę rękę do góry - to o mnie mowa) nie powinny mieć problemu z malowaniem rzęs bez brudzenia sobie powiek powyżej linii rzęs. Brzmi super! Ale tu właśnie moje wielkie, wielkie rozczarowanie. Jak przyjrzycie się zdjęciom - łatwo zauważyć, że moje powieki są pomazane i bez zrobienia kreski w tym miejscu ani rusz :( . A przecież u każdego przychodzą takie dni kiedy zwyczajnie z kreską nam nie po drodze.




Do moich narzekań dochodzi jeszcze jego całkowity brak odporności na łzy. Zawsze, ale to zawsze w ciągu dnia muszę przetrzeć sobie okolice dolnych powiek, ponieważ najzwyczajniej mam tam rozmazany tusz.  Ale za to tusz się nie osypuje i do końca dnia widać go na rzęsach - jak widzicie są i plusy (na szczęście! ).
Według reklamy tusz ma świetnie podkręcać rzęsy. U mnie podkręca ale czasem wciąż używam zalotki - lecz czasem myślę, że to może ja nie umiem aż tak świetnie używać tuszu :)
A czy skleja rzęsy oceńcie same.





Sporo wad, a jednak wciąż go używam. Spytacie dlaczego? Bo mimo wszystko przy pełnym makijażu (cienie, kreska itd) podobam się sobie. Podoba mi się sposób w jaki podkreśla oczy. Owszem, zawsze trochę to trwa, bo trzeba uważać z jego ilością, bo trzeba go rozczesać... ale co tu dużo mówić - jest i tak lepszy od wielu innych które do tej pory stosowałam. Ale jeśli polecicie mi coś lepszego - na pewno (obiecuję!) wypróbuję.

Znacie? Kochacie? Nie znosicie? Czekam na Wasze komentarze :)?

Całuję, 

Kasieńka :*

14 komentarzy:

  1. nie znoszę jak mi tusz brudzi powieki:( na co dzień nie maluję się cieniami, jeśli już to jednym na całą powiekę, bez żadnej kreski, nic i musiałabym zmazywać to ubrudzenie, żeby jakoś to estetycznie wyglądało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja tak samo - jestem perfekcjonistką i rozmazany tusz doprowadza mnie do białej gorączki.

      Usuń
  2. ja uwielbiam tusze z silikonową szczoteczką, ciekawa jestem, jak by się u mnie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm ja mam z Benefitu It's real i tusz MACa - pisałam o nich u mnie na blogu. Dla mnie 2 bardzo dobre tusze, któe się świetnie spisują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam ten z BeneFitu ale bardziej mnie brudził niż nawet ten :)

      Usuń
  4. Szczoteczka mi się podoba, ciekawe jak sprawdziłby się u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczoteczka wygląda naprawdę imponująco :)

      Usuń
  5. Rzeczywiście opakowanie jest piękne :) Szczoteczka też taka jak lubię... Ciekawe jak sprawdziłby się na moich rzęsach :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może, jeśli masz je nieco dłuższe, byłby cudowny :)

      Usuń
  6. nigdy nic z Benefitu nie miałam, szczoteczka bardzo wmoim guście ale jednak znam tańsze tusze które lepiej wyglądają na rzęsach :) chociażby Loreal volume milion lashes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę kiedyś spróbować Loreal'a bo sporo miłych słów na jego temat już czytałam.

      Usuń
  7. Pierwszy raz widzę ten tusz, ale opakowanie ma fajne :) Jestem ciekawa jakby się sprawdził u mnie :)

    OdpowiedzUsuń