Cześć!
Seria liście manuka z Ziaji zawładnęła kosmetycznymi półkami już dawno temu. Ja odkrywam ją powoli, małymi kroczkami. Zaczęło się od oczyszczającej pasty, którą pokochałam praktycznie od razu- pisałam o niej między innymi tutaj, już przeszłam przez kilka opakowań i na pewno na nich nasza przygoda się nie zakończy. W między czasie miałam też epizod z żelem do mycia twarzy- i również się nie zawiodłam. W końcu przyszedł ten czas, gdy zawitały u mnie dwa kremy- ten na dzień i na noc. Jeśli jesteście ciekawi, czy sprawdziły się równie dobrze jak inne składniki tej serii- zapraszam na dalszą część posta.
Lubię używać preparatów z jednej serii- moja skóra wtedy nie kaprysi i raczej takie połączenia jej się podobają. Seria liście manuka przeznaczona jest do skóry normalnej, tłustej i mieszanej. Czyli teoretycznie do mojej- latem bardziej normalnej, zimą tłustej.
Zielony to krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc. Jest to krem w formie półprzezroczystego żelu. Ma lekką i nietłustą konsystencję. Dla mnie jest świetnym następcą po Effaclarze Duo [+], którego używałam przed nim i bardzo sobie cenię jego działanie. Krem Ziaji również minimalnie złuszcza przy codziennym stosowaniu naskórek, przez co cera staje się gładsza, uspokojona i po prostu wygląda lepiej. Pomimo niskiej zawartości kwasu (3%) producent zaleca stosowanie w ciągu dnia ochrony przeciwsłonecznej.
W białej tubce znajdziemy natomiast krem nawilżający balans korygująco-ściągający SPF 10 ochrona niska. Tak więc ma być idealnym uzupełnieniem pielęgnacji nocnej- po złuszczaniu czas na dawkę nawilżenia oraz ochronę przeciwsłoneczną- dla mnie w zupełności wystarczającą, zwłaszcza w jesienno-zimowym okresie. Tutaj przyznam szczerze, że miałam pewne obawy, bo moja skóra nie lubi się z filtrami- i często po 15 minutach jest przetłuszczona, podkład nie chce się na niej trzymać i w ogóle wygląda bardzo źle.
Tutaj krem już jest gęstszy i biały- jak to kremy z filtrami mają w zwyczaju. I całkiem dobrze się sprawdza- jednak muszę uważać, aby nie nałożyć go zbyt dużo- bo później wszystko co nałożę na niego może się zważyć. Ale gdy użyje się odpowiedniej ilości- wchłania się szybko i nie bieli twarzy. Zgodzę się z faktem, że nawilża- i radzi sobie całkiem dobrze z tym zadaniem.
Odkąd używam całej serii nie zdarzyło mi się mieć suchych skórek- więc faktycznie zachowany jest balans między złuszczaniem i nawilżaniem. Mam też wrażenie, że oba kremy przyczyniły się też do poprawy stanu mojej skóry- coraz mniej zmian się na niej pojawia, jest uspokojona i złagodzona.
Wszystkie z produktów z wyciągiem z liści manuka posiada charakterystyczny zapach- lekko cytrusowy, bardzo świeży. Nie powiem, żeby był nieprzyjemny. A cena każdego z produktów z osobna to niecałe 10 zł! Za tak śmieszne pieniądze można dostać bardzo dobrze działające produkty.
Odkryłam swoje perełki- i czuję, że będę do nich regularnie powracać. Moja cera wybitnie je sobie upodobała i odwdzięcza się coraz to lepszym wyglądem- więc będę jej fundować tę przyjemność.
Znacie serię liście manuka? Używacie produktów do pielęgnacji twarzy z Ziaji? Która z serii jest Waszą ulubioną? Używacie całej linii produktów pielęgnacyjnych, czy sami dobieracie poszczególne pozycje?
Dla mnie w kwestii pielęgnacji typowo twarzy to chyba pierwsze, nie licząc kakaowego kremu do twarzy w zamierzchłych czasach. I mam ochotę na więcej!
Ściskam!
K.
Seria liście manuka z Ziaji zawładnęła kosmetycznymi półkami już dawno temu. Ja odkrywam ją powoli, małymi kroczkami. Zaczęło się od oczyszczającej pasty, którą pokochałam praktycznie od razu- pisałam o niej między innymi tutaj, już przeszłam przez kilka opakowań i na pewno na nich nasza przygoda się nie zakończy. W między czasie miałam też epizod z żelem do mycia twarzy- i również się nie zawiodłam. W końcu przyszedł ten czas, gdy zawitały u mnie dwa kremy- ten na dzień i na noc. Jeśli jesteście ciekawi, czy sprawdziły się równie dobrze jak inne składniki tej serii- zapraszam na dalszą część posta.
Lubię używać preparatów z jednej serii- moja skóra wtedy nie kaprysi i raczej takie połączenia jej się podobają. Seria liście manuka przeznaczona jest do skóry normalnej, tłustej i mieszanej. Czyli teoretycznie do mojej- latem bardziej normalnej, zimą tłustej.
Zielony to krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc. Jest to krem w formie półprzezroczystego żelu. Ma lekką i nietłustą konsystencję. Dla mnie jest świetnym następcą po Effaclarze Duo [+], którego używałam przed nim i bardzo sobie cenię jego działanie. Krem Ziaji również minimalnie złuszcza przy codziennym stosowaniu naskórek, przez co cera staje się gładsza, uspokojona i po prostu wygląda lepiej. Pomimo niskiej zawartości kwasu (3%) producent zaleca stosowanie w ciągu dnia ochrony przeciwsłonecznej.
W białej tubce znajdziemy natomiast krem nawilżający balans korygująco-ściągający SPF 10 ochrona niska. Tak więc ma być idealnym uzupełnieniem pielęgnacji nocnej- po złuszczaniu czas na dawkę nawilżenia oraz ochronę przeciwsłoneczną- dla mnie w zupełności wystarczającą, zwłaszcza w jesienno-zimowym okresie. Tutaj przyznam szczerze, że miałam pewne obawy, bo moja skóra nie lubi się z filtrami- i często po 15 minutach jest przetłuszczona, podkład nie chce się na niej trzymać i w ogóle wygląda bardzo źle.
Tutaj krem już jest gęstszy i biały- jak to kremy z filtrami mają w zwyczaju. I całkiem dobrze się sprawdza- jednak muszę uważać, aby nie nałożyć go zbyt dużo- bo później wszystko co nałożę na niego może się zważyć. Ale gdy użyje się odpowiedniej ilości- wchłania się szybko i nie bieli twarzy. Zgodzę się z faktem, że nawilża- i radzi sobie całkiem dobrze z tym zadaniem.
Odkąd używam całej serii nie zdarzyło mi się mieć suchych skórek- więc faktycznie zachowany jest balans między złuszczaniem i nawilżaniem. Mam też wrażenie, że oba kremy przyczyniły się też do poprawy stanu mojej skóry- coraz mniej zmian się na niej pojawia, jest uspokojona i złagodzona.
Wszystkie z produktów z wyciągiem z liści manuka posiada charakterystyczny zapach- lekko cytrusowy, bardzo świeży. Nie powiem, żeby był nieprzyjemny. A cena każdego z produktów z osobna to niecałe 10 zł! Za tak śmieszne pieniądze można dostać bardzo dobrze działające produkty.
Odkryłam swoje perełki- i czuję, że będę do nich regularnie powracać. Moja cera wybitnie je sobie upodobała i odwdzięcza się coraz to lepszym wyglądem- więc będę jej fundować tę przyjemność.
Znacie serię liście manuka? Używacie produktów do pielęgnacji twarzy z Ziaji? Która z serii jest Waszą ulubioną? Używacie całej linii produktów pielęgnacyjnych, czy sami dobieracie poszczególne pozycje?
Dla mnie w kwestii pielęgnacji typowo twarzy to chyba pierwsze, nie licząc kakaowego kremu do twarzy w zamierzchłych czasach. I mam ochotę na więcej!
Ściskam!
K.
muszę wypróbować, może zadziałałoby dobrze na moją cere. cena zachęca!
OdpowiedzUsuńŚmiem twierdzić, że żal nie spróbować. :)
UsuńMam ten kremik mikrozłuszczający i pastę oczyszczającą jestem z nich bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBo to świetne produkty! ;)
UsuńSporo slyszałam o tej linii Ziaji, ale słyszałam też opinie że może podrażniac cerę, a moja jest wrażliwa i trochę się boję. Choć patrząc na niską cenę może warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńKażdy kosmetyk może podrażnić- te skierowane są do cery problematycznej i mają za zadanie pomóc w jej oczyszczeniu. Zastanów się czy akurat tego oczekujesz od kremu. Jeśli nie- jest wiele innych serii, które mogą bardziej odpowiadać Twojemu typowi cery. ;)
UsuńJeśli Ci służą, to super, ale mnie Ziaja nie służy.
OdpowiedzUsuńNic od nich się u Ciebie nie sprawdza?
UsuńDługo czaiłam się na tą serię aż w końcu ją dorwałam i jestem zadowolona!
OdpowiedzUsuńJa tak samo! I cieszę się, że w końcu do nich dotarłam. ;)
UsuńMiałam pastę i żel z tej serii, oba produkty się dobrze u mnie spisały.
OdpowiedzUsuńU mnie też. Ciekawa jestem jeszcze żelu z peelingiem i tonika- ale zapewne to kwestia czasu jak trafią w moje ręce. ;)
UsuńZ tej serii miałam tylko tonik zwężający pory - porów nie zwęził, ale był całkiem niezły, fajny miał zapach.
OdpowiedzUsuńNie wymagałabym nawet takich rzeczy od toniku. ;) Nie takie jest jego zadanie.
UsuńDla mojej suchej i wrażliwej skóry ta seria jest zbyt wysuszająca :)
OdpowiedzUsuńNie jest też przeznaczona do takiego typu- zresztą większość stricte oczyszczających produktów przy okazji ma w zwyczaju lekko przesuszać. ;)
UsuńMiałam kiedyś pastę, ale nie zachwyciła mnie..
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się i jako peeling i jako maseczka. ;)
UsuńTestowałam tą serię dobry rok temu, niestety pod koniec opakowań z kremami zaczęły mi się pojawiać suche skórki, które ciężko było mi zlikwidować. Z reszty byłam jednak mega zadowolona = )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! = )
A pasta nie pomagała się z nimi rozprawić? :)
UsuńMoją twarz trzymają w ryzach. Nawet w te zimne dni.
Również pozdrawiam! ;)
Mam pastę z tej serii głownie z Twojego polecenia i jestem zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńW mojej kolekcji jest jeszcze tonik i dla mnie ma tragiczną pompkę, nie wiem czy to kwestia wadliwego egzemplarza czy one tak już mają ...
Co do kremu na dzień to czytałam, że lubi zapychać, a ostatnio zapycha mnie praktycznie wszystko więc wolę uważać. W każdym bądź razie próbkę mam to gdy wszystko się uspokoi chętnie spróbuje ;)
Już kilka koleżanek ją kupiło dzięki moim zachwytom i są zadowolone. ;)
UsuńMuszę się przymierzyć do tego toniku- zawsze można go przelać do innego opakowania, choć szkoda że jak już producent pomyślał o ułatwieniu aplikacji to okazuje się nieidealna.
W kwestii zapychania- może to filtr? Mnie latem właśnie filtry zapychają, a ten jakiś ma w składzie. Mam nadzieję, że u mnie takie nieprzyjemności się nie wydarzą. ;)