Cześć!
Krem do rąk oraz balsam do ciała- podejrzewam, że są to kosmetyki które przez cały rok znajdą się u każdej Kobiety i nie tylko. I o ile w miesiącach letnich większość się sprawdza, o tyle zimą mają już znacznie wyżej podniesioną poprzeczkę. Wymagania skóry są wygórowane- bo jest ona przesuszona, często popękana, narażona na wiatr, mróz czy bezpośredni kontakt ze śniegiem. Brr!
W tym roku moją skórę rozpieszcza duet od Indigo Nails. Tak- to samo Indigo, które tworzy cudowne produkty do paznokci posiada też linię pielęgnacyjną Home SPA.
W ogromnej paczce od Indigo na Meet Beauty KLIK znalazłam 2 butle w pojemności aż 300 ml. Sięgnęłam jako pierwszy po krem do rąk w słodkim zapachu Raspberry Love. Szczerze przyznam, że wydawało mi się, że oba kosmetyki to kremy do rąk- które po prostu mogą też pełnić funkcję balsamu do ciała. Dlatego też drugi egzemplarz, tym razem to wersja Pop Sugar- powędrował na półkę z zapasami. Jednak podczas porządków zauważyłam, że jest to typowo balsam przeznaczony do ciała (co oczywiście nie przeszkadza w stosowaniu go jako krem do rąk)- a z racji tego, że poprzedni właśnie się kończył- zabrałam się zniecierpliwiona za testowanie.
Z zewnątrz nie różnią się praktycznie niczym. Opakowania mają takie same, z bardzo wygodną i działającą bez zarzutu pompką. Wykonane są z dobrego jakościowo plastiku. Oprócz tego dobrze leżą w dłoni.
Za każdy z nich zapłacimy 34 zł.
Minimalna różnica wychodzi, gdy przyjrzymy się ich konsystencji, choć na pierwszy rzut oka wydają się być identyczne.
Krem do rąk jest gęstszy, bardziej treściwy. Mimo to bezproblemowo przeciska się przez pompkę, a w kontakcie ze skórą lekko podtapia- przez co bardzo łatwo daje się rozprowadzić.
Balsam do ciała jest odrobinę bardziej lejący, choć nie powiem żeby spływał z dłoni po wyciśnięciu. Według mnie to całkiem rozsądne rozwiązanie- ponieważ dzięki temu zdecydowanie łatwiej i szybciej można rozsmarować balsam po całym ciele.
Kolejną różnicę można zauważyć w ich składach- krem do rąk napakowany jest masłami i olejami (m. in. masłem shea czy olejem ze słodkich migdałów) i można je znaleźć już na początku składu zaraz po wodzie i glicerynie. W balsamie natomiast zaraz po wodzie znajdziemy mocznik.
Oba produkty wchłaniają się bardzo szybko i pozostawiają miłe uczucie nawilżenia na długie godziny. A przy tym towarzyszą nam ich piękne i intensywne zapachy. I choć muszę przyznać, że początkowo żaden z nich nie wpisał się w moje gusta zapachowe- to polubiłam je bardzo. Po wieczornej aplikacji jeszcze rano czuję delikatny aromat na ciele!
I jeśli miałabym wybrać faworyta zapachowego- to będzie to jednak Raspberry Love. Słodki, ale przy tym owocowy i nieoczywisty. Pop sugar jest dla mnie zbyt duszący.
Ale nie zapominajmy również o pozostałych produktach z Indigo Home SPA.
Masło Shea jest niezastąpione w wielu aspektach- można nim wykonać odżywczy manicure, jako maskę do włosów, balsam do ciała, krem do twarzy czy masło do ciała. Poświęciłam mu już 2 posty- o tym jak je stosować i jakie przynosi efekty. Klik i klik.
A idealnym dopełnieniem i zwieńczeniem pielęgnacji dłoni może być perfumowana oliwka do skórek. U mnie to wersja Indigolicious.
Przyznam szczerze, że cała seria pielęgnacyjna do tej pory mnie nie rozczarowała. Spełniają swoje zadania w 100% a przy tym ich zapachy tworzą wokół nich aurę luksusu.
Znacie tę linię pielęgnacyjną? A typowo paznokciowe produkty Indigo- bazy, lakiery, żele? Jak sprawdzają się u Was? Który zapach Indigo jest Waszym ulubionym?
Dla mnie niezastąpionym produktem Indigo jest baza proteinowa. Lakiery hybrydowe również mają świetnej jakości. Jak się okazuje- produkty pielęgnacyjne również, choć śmiem twierdzić że są to bardziej kosmetyki salonowe niż do własnego codziennego użytku.
Pozdrawiam pachnąco!
K. ;)
Krem do rąk oraz balsam do ciała- podejrzewam, że są to kosmetyki które przez cały rok znajdą się u każdej Kobiety i nie tylko. I o ile w miesiącach letnich większość się sprawdza, o tyle zimą mają już znacznie wyżej podniesioną poprzeczkę. Wymagania skóry są wygórowane- bo jest ona przesuszona, często popękana, narażona na wiatr, mróz czy bezpośredni kontakt ze śniegiem. Brr!
W tym roku moją skórę rozpieszcza duet od Indigo Nails. Tak- to samo Indigo, które tworzy cudowne produkty do paznokci posiada też linię pielęgnacyjną Home SPA.
W ogromnej paczce od Indigo na Meet Beauty KLIK znalazłam 2 butle w pojemności aż 300 ml. Sięgnęłam jako pierwszy po krem do rąk w słodkim zapachu Raspberry Love. Szczerze przyznam, że wydawało mi się, że oba kosmetyki to kremy do rąk- które po prostu mogą też pełnić funkcję balsamu do ciała. Dlatego też drugi egzemplarz, tym razem to wersja Pop Sugar- powędrował na półkę z zapasami. Jednak podczas porządków zauważyłam, że jest to typowo balsam przeznaczony do ciała (co oczywiście nie przeszkadza w stosowaniu go jako krem do rąk)- a z racji tego, że poprzedni właśnie się kończył- zabrałam się zniecierpliwiona za testowanie.
Z zewnątrz nie różnią się praktycznie niczym. Opakowania mają takie same, z bardzo wygodną i działającą bez zarzutu pompką. Wykonane są z dobrego jakościowo plastiku. Oprócz tego dobrze leżą w dłoni.
Za każdy z nich zapłacimy 34 zł.
Minimalna różnica wychodzi, gdy przyjrzymy się ich konsystencji, choć na pierwszy rzut oka wydają się być identyczne.
Krem do rąk jest gęstszy, bardziej treściwy. Mimo to bezproblemowo przeciska się przez pompkę, a w kontakcie ze skórą lekko podtapia- przez co bardzo łatwo daje się rozprowadzić.
Balsam do ciała jest odrobinę bardziej lejący, choć nie powiem żeby spływał z dłoni po wyciśnięciu. Według mnie to całkiem rozsądne rozwiązanie- ponieważ dzięki temu zdecydowanie łatwiej i szybciej można rozsmarować balsam po całym ciele.
Kolejną różnicę można zauważyć w ich składach- krem do rąk napakowany jest masłami i olejami (m. in. masłem shea czy olejem ze słodkich migdałów) i można je znaleźć już na początku składu zaraz po wodzie i glicerynie. W balsamie natomiast zaraz po wodzie znajdziemy mocznik.
Oba produkty wchłaniają się bardzo szybko i pozostawiają miłe uczucie nawilżenia na długie godziny. A przy tym towarzyszą nam ich piękne i intensywne zapachy. I choć muszę przyznać, że początkowo żaden z nich nie wpisał się w moje gusta zapachowe- to polubiłam je bardzo. Po wieczornej aplikacji jeszcze rano czuję delikatny aromat na ciele!
I jeśli miałabym wybrać faworyta zapachowego- to będzie to jednak Raspberry Love. Słodki, ale przy tym owocowy i nieoczywisty. Pop sugar jest dla mnie zbyt duszący.
Ale nie zapominajmy również o pozostałych produktach z Indigo Home SPA.
Masło Shea jest niezastąpione w wielu aspektach- można nim wykonać odżywczy manicure, jako maskę do włosów, balsam do ciała, krem do twarzy czy masło do ciała. Poświęciłam mu już 2 posty- o tym jak je stosować i jakie przynosi efekty. Klik i klik.
A idealnym dopełnieniem i zwieńczeniem pielęgnacji dłoni może być perfumowana oliwka do skórek. U mnie to wersja Indigolicious.
Przyznam szczerze, że cała seria pielęgnacyjna do tej pory mnie nie rozczarowała. Spełniają swoje zadania w 100% a przy tym ich zapachy tworzą wokół nich aurę luksusu.
Znacie tę linię pielęgnacyjną? A typowo paznokciowe produkty Indigo- bazy, lakiery, żele? Jak sprawdzają się u Was? Który zapach Indigo jest Waszym ulubionym?
Dla mnie niezastąpionym produktem Indigo jest baza proteinowa. Lakiery hybrydowe również mają świetnej jakości. Jak się okazuje- produkty pielęgnacyjne również, choć śmiem twierdzić że są to bardziej kosmetyki salonowe niż do własnego codziennego użytku.
Pozdrawiam pachnąco!
K. ;)
pierwszy raz widzę, raczej kojarzę ich z lakierami do paznokci :Dciekawie :D
OdpowiedzUsuńDokładnie- kiedyś to w ogóle wydawali mi się taką niedostępną, profesjonalną marką. A asortyment mają naprawdę szeroki i dla każdego. :)
UsuńKremy do rąk Indigo charakteryzują się nieziemskim zapachem, a która z nas nie lubi pięknie pachnących perełek :) Love it!
OdpowiedzUsuńZgadzam się! A duży wybór wariantów zapachowych sprawi, że każdy znajdzie coś dla siebie. ;)
UsuńO niebawem i ja napiszę o balsamach :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii. Czekam na recenzję. :)
UsuńCudo *.* i to jeszcze z pompką :D może się skuszę na balsam jak tylko zużyję mój obecny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://kosmetyki-zielonookiej.blogspot.com/
Pompka wiele ułatwia. ;) A balsam jak najbardziej polecam- nie będziesz zawiedziona. :)
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie znam tych rozwiązań i nawet u mojej żony ich jeszcze nie widziałem. Z tego co mi wiadomo to zachwala sobie ona teraz krem do ciała z https://eveline.pl/cialo/rodzaj/kremy-do-ciala i faktycznie stosuje go regularnie.
OdpowiedzUsuńJa jestem zdania, ze bardzo ważną sprawą jest posiadanie dobrych jakości kosmetyków. Osobiście także bardzo chętnie chodzę do salonu kosmetycznego http://elite-kosmetologia.pl/ gdzie zdecydowanie można poczuć się wyjątkowo.
OdpowiedzUsuńA czy słyszeliście o kosmetykach polskiej marki Dabi'a? Ich kosmetyki i suplementy diety tworzą programy Inner Outer Care, przeznaczone dla kobiet po czterdziestce. Zapoznajcie się bliżej z ich produktami - takimi jak na przykład maska na noc: maska na noc.
OdpowiedzUsuń