zakładki

środa, 1 kwietnia 2015

Absolutnie uwielbiam... czyli sezonowi ulubieńcy: zadbana zimą

Hej!

Tak jak mówiłam, tak jestem dzisiaj z porcją pielęgnacji. Kosmetyki, które dzisiaj Wam przedstawię są strzałem w dziesiątkę. Ostrzegam- będziecie chciały je mieć wszystkie! ;P


Zacznijmy od kąpieli. Zimą jest zimno! A ja jako amator temperatur z 3 z przodu zwykle cierpię i marznę bez względu na to jak mocno kaloryfer jest odkręcony. Tak więc po kąpieli marze jedynie o ciepłym szlafroku. Kto by się bawił w jakieś balsamy? Z pomocą przychodził mi olejek pod prysznic z olejkiem arganowym Yves Rocher. Nazwa nie jest jakaś górnolotna, przynajmniej według mnie. Za to działanie już owszem. Delikatny, orientalny zapach, świetna konsystencja- niby to olejek, ale się pieni. Nawilża wystarczająco, więc można sobie wszystkie mazidła pokąpielowe odpuścić. W zimowe wieczory niezastąpiony! Z pewnością będę do niego wracać, a latem poszukam świeższej wersji zapachowej. Jeden z lepszych produktów do mycia, z jakimi miałam styczność. Mam zamiar napisać o nim kilka słów w najbliższym czasie- więc poznacie go jeszcze lepiej. Polecam serdecznie!


Raz na jakiś czas warto też pozbyć się martwego naskórka. Co nam pomaga? Peelingi. Ale nie każdy- niektóre tylko lekko smyrają naszą skórę, nie radząc sobie z usunięciem tego co zbędne. Peeling Joanna Sensual, gruboziarnisty peeling do ciała, kupiłam w ciemno, licząc że będzie to coś pokroju peelingów tej samej firmy z serii Naturia- którą zresztą bardzo lubię. Oj ale się pomyliłam! Moje zaskoczenie było ogromne, gdy przy pierwszym użyciu poczułam drobinki zdzierające. Ten produkt jest mistrzem w swojej kategorii. Można przy jego użyciu wykonać porządny peeling, którego efekty będziemy długo odczuwać na skórze.


Zima zimą, ale jednak raz na jakiś czas trzeba było wspomóc skórę dodatkową porcją nawilżenia. Tutaj z pomocą przychodził Alterra, olejek do masażu migdały i papaja. Z masażem nie szalałam, ale używałam go na wilgotną skórę, wsmarowywałam i od razu mogłam wskoczyć w piżamę. Wchłania się szybko- o ile oczywiście nie przesadzimy z ilością. Pompka zdecydowanie ułatwia aplikację, a zapach powoduje uśmiech na twarzy- jest przepiękny! To trzeba poczuć, żeby wiedzieć o czym mówię. Serdecznie zachęcam Was do zapoznania się z tym olejkiem przy wizycie w Rossmannie- często bywają w promocji i za około 15 zł możemy dostać bardzo wydajny i fenomenalnie nawilżający produkt.


Marznąć nie lubię- jak już wcześniej mówiłam- dlatego też zimą chętnie wspomagam się rozgrzewającymi balsamami. Rok temu sięgnęłam po Eveline- ale wersję w tubce. Kupując termoaktywne serum wyszczuplające w większym opakowaniu myślałam, że dostanę ten sam produkt, ale w większej pojemności. Są to różne produkty- to w tubce sprzed roku to był przezroczysty żel. To prezentowane wyżej- to biały, dosyć gęsty balsam. Mimo wszystko rozgrzewa- chociaż nie tak intensywnie jak to przezroczyste- to nadal ten efekt jest odczuwalny. A dla mnie każde, nawet najmniejsze zwiększenie temperatury jest jak najbardziej wskazane- więc byłam zadowolona z działania tego specyfiku. Efekt antycellulitowy przemilczmy.


Przechodząc do twarzy- nie mogę nie wspomnieć Wam o kremie, który ratował moją cerę przed suchymi plackami. W sumie to generalnie ją ratował, żeby jakkolwiek wyglądała. Avene Cicalfate to świetny apteczny produkt, który właśnie w okresie jesienno-zimowym doceni każda osoba zmagająca się z problematyczną, przesuszoną cerą. U mnie spisywał się nawet pod makijaż- ale zapewne nie każdej z Was aż taka dawka natłuszczenia będzie potrzebna. Odrobinę więcej o nim możecie przeczytać TUTAJ.


Nie sposób też nie wspomnieć o najprzyjemniejszym mazidle do ust. Masełko Nivea vanilla&macadamia spisało się w stu procentach i utrzymało całą zimę moje usta w ryzach. Niesamowicie przyjemna konsystencja, świetne działanie, niska cena, dobra wydajność- czego chcieć więcej? Przyjemnego zapachu- więc proszę bardzo. Tutaj mamy wszystko. Więcej TUTAJ.

I to by było na tyle. Ta garstka produktów pozwoliła mi spokojnie dotrwać do wiosny umilając ten nieprzyjemny okres. Teraz spokojnie mogę zacząć szukać kolejnych ulubieńców już na bardziej łaskawą część roku, którymi również z pewnością się z Wami podzielę.


A jak u Was wyglądały ulubieńcy pielęgnacyjni? Czym ratowaliście się w długie wieczory?

Czekam na jakieś polecone i sprawdzone perełki, żebym wiedziała w przyszłym roku czemu się przyjrzeć, a jak na razie żegnam się z uśmiechem z moimi ulubieńcami. Do zobaczenia za ponad pół roku!

Do zobaczenia!

K. ;*

20 komentarzy:

  1. Lip butter z Nivea tez mam ale mój to blueberry pachnie tak ze bym go zjadła i tez jestem z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam o tej wersji na lato. I chyba się skuszę. :D

      Usuń
  2. Miałam tylko masełko z Twoich ulubieńców, wypadło średnio. Zaciekawił mnie ten olejek, fajne ma opakowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinie o tym masełku są dosyć podzielone z tego co obserwuję. Ale u mnie spełnia swoje zadanie. ;)

      A co do olejku to nie tylko opakowanie się liczy- ważniejsze wnętrze. :D

      Usuń
  3. Masełka z Nivea średnio się u mnie sprawdzają. Olejek z YR jest bardzo ciekawy. Dziękuję za przemiłe odwiedziny. Obserwuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz widzę, że ktoś chwali mój ulubiony olejek orientalny pod prysznic :) Zazwyczaj spotykałam się z opiniami, że kogoś rozczarował.,. czego nie rozumiem, bo dla mnie to jeden z fajniejszych kosmetyków do kąpieli. Jeśli tak go lubisz to na pewno pokochasz peeling z tej samej serii - Tradition de Hammam, tylko jest drogi jak diabli, trzeba go dorwać w promocji albo za pieczątki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak takie cudo może kogoś rozczarować? :p Nie rozumiem! jest świetny- a peelingowi z pewnością się przyjrzę. Dziękuję za polecenie! ;*

      Usuń
  5. Kuszą mnie te masełka Nivea :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie zrobione zestawienie.
    Kusi mnie to pierwsze serum - jak mówiłaś, musi być rewelacyjne. Dużo rzeczy z tej marki to istne perełki i widzę, że niedługo trafi się mój nowy ulubieniec. Faktycznie, mogłabyś zrobić jakąś szerszą recenzję na jego temat, chętnie przeczytam.
    Pozdrawiam serdecznie,
    [iskierka-aniola]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przypadło Ci do gustu.

      To nie jest serum, to jest olejek do mycia ciała. ;) I również uważam, że Yves Rocher ma świetne kosmetyki. Jak dotąd trafiłam na jeden tusz, który okazał się nie nadawać do niczego. Reszta to świetne produkty. ;)

      Usuń
  7. Uwielbiam zapach tego olejku Alterry :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. ;D I zrodził ciekawość jak z innymi z tej serii. :)

      Usuń
  8. Miałam ten olejek pod prysznic z YR, ale mnie niestety nie zachwycił. Dla mnie to był bardziej żel niż olejek :P No i zapach też nie mój za bardzo :)
    Ale krem z Avene mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi umilał wieczory, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu się spodoba. ;) A krem jest świetny! ;)

      Usuń
  9. Nie znam żadnego z Twoich ulubieńców, ale szczególnie zaciekawił mnie olejek do masażu, muszę się w niego zaopatrzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. muszę się przyjżec temu kremowi z avene

    OdpowiedzUsuń