zakładki

wtorek, 12 stycznia 2016

12/2015

Hej!

Dzisiaj powrócimy jeszcze pamięcią do zeszłego roku i zajrzymy do śmieci- zapraszam na ostatnie denko 2015 roku!



Yves Rocher oliwka pod prysznic z olejkiem arganowym


Cudowny produkt do mycia ciała. Hipernawilżający, przyjemnie pachnący, wydajny. Jego użycie każdego wieczora czy ranka sprawiało mi ogromną przyjemność, a otulający zapach pozostawał na skórze przez dłuższy czas. Olejek ma ciekawą lepką formułę- która przy kontakcie z wodą się pieni. Z chęcią sięgnę teraz po inny wariant kosmetyku o takich właściwościach. Więcej przeczytacie TUTAJ.




Balea szampon do włosów kręconych

Pamiętacie wielkie starcie produktów do loków? KLIK Szampon bardzo przyzwoity, dosyć delikatny. Na pewno nadaje się do codziennego stosowania, jednak gdy potrzeba mocniejszego oczyszczenia to raczej bym po niego nie sięgała. Nie obciążał, nie plątał, włosy trzymały standardowo swoją świeżość przez 2 dni- nic mi więcej nie potrzeba. No może, żeby był łatwiej dostępny a nie tylko w Niemczech i Czechach. ;)
 

Ziaja oczyszczanie liście manuka pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom


Seria podbiła serca wielu z Was już dawno temu, do mnie dotarła dopiero niedawno, ale z hukiem! Pasta- a raczej peeling to ostry kaliber. Dosłownie. Ma mnóstwo ostrych drobinek, zatopionych w białej paście. Dla mnie to 2w1- bo zarówno peeling jak i mocno oczyszczająca maska. Nie można przesadzić z częstotliwością jej użycia jak i nie pozostawiać na twarzy zbyt długo, bo może przesuszyć- ale świetnie radzi sobie z suchymi skórkami jak i uspokaja zmiany. Produkt godny uwagi- dla posiadaczek każdego rodzaju cery.


Yves Rocher Beaute des mains długotrwale nawilżający krem do rąk


Yves Rocher po raz kolejny mnie nie zawiodło. Bardzo gęsty, treściwy krem. Dosyć długo się wchłaniał- ale wchłaniał. Nawilżenie czuć bardzo długo czas po użyciu. Wystarczy niewielka ilość kremu do zregenerowania nawet bardzo wysuszonej skóry dłoni. Zapach ma co najmniej dziwny- ale da się do niego przyzwyczaić. Bardzo miło mi się go używało. 




Avon delikatne mleczko do twarzy 3w1 z aloesem i witaminą E


Serię trzech produktów opisywałam w TYM poście. Mleczko zajęło tam zaszczytne drugie miejsce. Miło się nim myło twarz po nocy, czy domywało resztki podkładu. Miało bardzo kremową, aksamitną konsystencję, nie pieniło się w kontakcie z wodą. Bardzo delikatny oczyszczacz.
 



Balea żel do golenia o zapachu borówki

Na samą myśl o maszynce, goleniu mam ciarki. Nienawidzę tej czynności- dlatego zwykle sięgam po depilator. Ale w chwilach lenistwa sięgam po stary sprawdzony duet żel+maszynka. Dzięki tej piance, pokuszę się o stwierdzenie, że było całkiem przyjemnie. Zapach był tak niesamowity, przyjemny, owocowy, soczysty, ach! Cudo- choć pod względem jakości żelu bardzo średnio- szybko przestawał być puszysty i generalnie był dosyć rzadki. Ale ze względu na zapach i ułatwienie prowadzenia ostrza po skórze dostaje u mnie 5+! Plus za przepiękne opakowanie.

Barwa Siarkowa Moc specjalne mydło siarkowe antybakteryjne


U mnie zdało egzamin w 100% do czyszczenia gąbki, pędzli do makijażu lub ścierki z mikrofibry po OCM (KLIK). Bardzo wydajne, domywa wszystko. Do twarzy również się nadaje- jednak ja używam mydła olejem laurowym z Alep i jemu pozostaję jak na razie wierna. Jeśli szukacie czegoś do domycia pędzli czy innych aplika torów zwłaszcza podkładu- na pewno się sprawdzi.


Wilkinson sword extra sensitive 3
  
Pokazuję trywialną rzecz, jak maszynki do golenia- bo po raz pierwszy chyba sięgnęłam po wersję męską. Zawsze z uporem maniaka kupowałam zielone Bic’i, nie będąc do końca z nich zadowolona. 3 ostrza to podstawa. Jakieś bajery w stylu witamina E w pasku to można sobie pominąć. Ale męskie są jednak ostrzejsze, bardziej wydajne i po prostu lepsze. Jeśli tak jak ja wcześniej, używałyście wersji kobiecych- spróbujcie męskiej- a nie będzie powrotów. ;)

I to by było na tyle- poprzedni rok zamknięty. U mnie na pewno nie pojawią się żadni ulubieńcy roku- niestety to zbyt gorący okres, abym mogła się poświęcać blogowaniu- a bardzo mi tego brakuje! W wolnej chwili obiecuję się odzywać, ale nie wiem jak z tym będzie.

A jak Wasz początek roku? Luźniej czy wręcz przeciwnie? Jak zużywanie- może jakieś postanowienia związane ze zminimalizowaniem kolekcji kosmetycznej? ;) 

Ściskam Was mocno w tym nowym roku i oby był lepszy niż każdy poprzedni!

K ;*


8 komentarzy:

  1. Lubię tę jagodową piankę z Balea :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super jest! Mam nadzieję, że uda mi się ją jeszcze kiedyś dorwać, a nie że była z limitowanej serii. ;)

      Usuń
  2. Wiele produktów mi nie znanych, ale dzięki Tobie pewni je poznam :) Chociaż moje przygody z kosmetykami Ziaja zwykle kończą się porażką to ostatnio coraz bardziej mam ochotę pokusić się na serię z liści manuka. Faktycznie sporo osób sobie ją chwali więc może i mojej cerze by odpowiadały te produkty. Mam również wielką nadzieję, że uda mi się jeszcze wypróbować ten żel do golenia Balea o zapachu borówki. Jak dostał tak wysoką ocenę to nie mam wątpliwości, że i u mnie świetnie się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko lubisz bardzo słodkie i owocowe zapachy to nie ma innego scenariusza niż zauroczenie. ;) A mnie z Ziaji kusi też seria liście zielonej oliwki- ale zdrowy rozsądek powstrzymuje przed szybkim przetestowaniem. ;)

      Usuń
  3. Chyba rzeczywiście muszę wypróbować te maszynki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiekolwiek- ale męskie. Ostatnio przyjaciółka zwróciła mi uwagę- cokolwiek stworzone do twarzy powinno być lepsze niż najdroższe do nóg. ;) I coś w tym jest! ;)

      Usuń
  4. Sama używam męskiej maszynki z wymiennymi ostrzami. Jest po prostu lepsza.
    Pastę firmy Ziaja również używam i lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też muszę jeszcze taką wersję wypróbować, na razie dotarłam do jednorazówek. ;) A pasta to już staje się niezbędnikiem większości Polek. :D

      Usuń