Cześć!
Kolejny miesiąc minął. I choć w kosmetycznych podsumowaniach jestem średnia, ulubieńcy pojawiają się zdecydowanie rzadziej bo po prostu tak często nie zmieniam kosmetyków aby co miesiąc jakimiś nowymi się z Wami dzielić- to jednej pozycji u mnie zabraknąć nie może. Bilans kosmetyczny to absolutny punkt obowiązkowy mojego bloga. Czy tak jak ja uwielbiacie projekt denko i zakupy? ;)
Zacznę tak jak ostatnio- od tego co przybyło. 16 września brałam udział w pokazie jesiennych nowości Indigo Nails. Nie mogłam wyjść z pustymi rękami!
Cat Eye effect to absolutny hit! Na razie w wersji żelu w pędzelku, w przyszłości ma się też pojawić wersja hybrydowa. Dwa kolory, na które postawiłam to zielony Rio de Janeiro, a fiolet to Me, Myself & I. Efekt nie mógłby powstać bez magnesu- dlatego też on znalazł się pośród moich zakupów.
Jesienna odsłona kolekcji Natalii Siwiec dla Indigo to głównie czerwienie. Szczerze mówiąc, po hicie jakim była dla mnie kolekcja letnia spodziewałam się o wiele więcej. Mimo tego znalazłam swój typ- jest to nieoczywisty granat z domieszką zieleni Bonjour, Bonne Nuit.
Od ilości nowych pyłków można dostać oczopląsu. Rozsądek górą i wzbogaciłam się aż i tylko o 2. Metal Manix Chameleon w odcieniu Alien (a jest ich aż 5!) oraz syrenka Black będą zdobiły moje i nie tylko paznokcie w nadchodzących zimniejszych miesiącach.
Z nowych rzeczy u mnie doszedł jeszcze krem do powiek i pod oczy Flos-lek. Z banalnego powodu- poprzednia Ziaja powoli dosięga dna, a był w promocji. Lubię te żele, zwykle po prostu zmieniam wersje- tym razem wybór padł na żel ze świetlikiem i chabrem bławatkiem.
Przejdźmy do zużytych pozycji.
Indigo Nails removable Protein Base
Bazę odkryłam podczas warsztatów w Indigo Nails. Chwilę po nich zakupiłam pierwszą buteleczkę. I nie żałuję ani złotówki wydanej na ten produkt. Baza o właściwościach żelu- więc jest supertwarda. Pozwala na zapuszczenie i niepołamanie bardzo długich paznokci. Dodatkowo proteiny mam wrażenie, że wzmacniają naturalną płytkę. Jest bardzo gęsta, dzięki czemu można przy jej użyciu przedłużyć paznokcie nawet o 3 mm! Cudo i ideał, nie stosuję już żadnej innej bazy.
Isana wiosenne mydło z wyciągiem z rabarbaru
Uwielbiam te mydełka- powtórzę się po raz setny. Za śmieszne pieniądze dostajemy 500 ml mydła w opakowaniu z pompką (co stało się przydatne po tym jak rozwaliłam dozownik ;). To pachniało jak sama nazwa i opakowanie wskazuje rabarbarem. Był to ostry i kwaśny zapach- podczas upałów idealny. Jedyne "ale" to fakt, że czerwony kolor mydła potrafił zafarbować jasną tkaninę. Ale w kwestii mycia dłoni było okej.
Eveline superskoncentrowane serum do biustu
Już dzieliłam się swoją opinią na jego temat w TYM poście. Dla mnie zbędny kosmetyk. Zużyłam po wielu, wielu miesiącach. Liczę na to, że nawilżał. Oprócz tego ja żadnego efektu nie zauważyłam. Ani nic nie ujędrnił, ani nie napiął czy wymodelował przez co nie chciało mi się po niego sięgać. Z drugiej strony nic złego tej delikatnej okolicy nie zrobił.
Yves Rocher Expert Reparation mleczko odbudowujące do skóry bardzo suchej
To była całkiem spora miniatura- 75 ml mleczka służyło mi dzielnie podczas wyjazdów. Fantastyczny, gęsty krem (nie mam pojęcia dlaczego jest nazwany mleczkiem) na bazie masła shea. Dobrze się rozprowadzał, idealnie nawilżał. Do tego przyjemnie pachnie- naturalnie i delikatnie. Jestem na tak! Zresztą- u mnie po prostu sprawdzają się kosmetyki z masłem shea, jak i ono w czystej postaci.
Rexona antyperspirant w aerozolu biorythm ultra dry
Nienawidzę dezodorantów. A tych w aerozolu to już wybitnie. Po pierwsze w ogóle u mnie nie działają. Nie chronią, jedyne co to denerwują białymi śladami na ubraniach. Po drugie- nie potrafię ich zaaplikować- zawsze kończy się szalonym sprintem na drugi koniec mieszkania, bo można się udusić. A ten to już był wybitny! Szybka aplikacja na wydechu jedynie wchodziła w grę, a suchy proszek i tak dostawał się wszędzie, więc kończyło się na ataku kaszlu co rano. A oprócz tego nic nie dawał. Nie, nie i NIE!
e-naturalne hydrolat naturalny z kwiatów oczaru
Chciałam spróbować naturalnego toniku. Naczytałam się, że ten nieprzyjemnie pachnie. Nie jest to najpiękniejszy zapach, ale nieprzyjemnym bym go nie nazwała. Przecierałam nim twarz przed aplikacją kremu- i spisał się bez zarzutu. Przyjemnie odświeżał, tonizował. Mam nadzieję, że również pomógł w kwestii utrzymania dobrego stanu mojej cery. Jestem na tak.
Alantan dermoline
Porządny, intensywnie nawilżający krem do twarzy. W okresie letnim był wręcz zbyt treściwy- dlatego używałam go od czasu do czasu na noc, natomiast w zimniejszych porach roku gdy cera bywa przesuszona idealnie sprawdza się także pod makijaż. Kawał porządnego kremu. Więcej TUTAJ.
La Roche-Posay Effaclar Duo [+]
Miniatura 15 ml przypomniała mi za co przez wiele lat kochałam ten krem. Szczerze przyznam, że nie widzę dużej różnicy między nową wersją a poprzednią. Obie u mnie spisały się rewelacyjnie. Krem trzyma w ryzach moją kapryśną cerę, rozprawia się ze wszelkimi zmianami już w 2 dni. Idealny do pielęgnacji wieczornej.
Anthelios XL 50+ ultra light
Z Antheliosem miałam już styczność- i do dziś nie mogę zmęczyć filtra 30. Skreśliłam całą serię, ale 3 ml potrafiły zmienić moje zdanie. Ten fluid/krem zachowuje się zupełnie inaczej. Ma lejącą konsystencję, jest lekki, idealnie się rozprowadza i nie jest tłusty! Z takim filtrem da się pracować. Po innych do tej pory mi znanych moja twarz świeciła się od momentu jego nałożenia do zmycia, bez względu na ilość pudru położonego na wierzch. Do tego z chęcią powrócę w pełnym wymiarze.
Próbki, próbki! Ziaja med krem wyciszający rumień na dzień/na noc. Przyjemny krem, z filtrem SPF 10. Faktycznie wycisza i koi nawet podrażnioną skórę, nie wiem czy zdziała coś na naczynka.
Yves Rocher Sebo Vegetal żel-krem matujący- przeszłam przez słoiczek tego kremu i zachowywał się inaczej niż ta próbka. Tutaj był lekki, przyjemnie płynny; w słoiczku dosyć zbity przez co ciężko się go aplikowało. Latem u mnie zdaje egzamin- bo moja skóra bywa tłustawa.
Yves Rocher Hydra Vegetal maska intensywnie nawilżająca. Uwielbiam całą serię!
Guerlain La petite Rode noire
Woda toaletowa, a zadziwiająco trwała. Lekko słodki, ale kwiatowy zapach- nie do końca mój klimat, choć z chęcią zużyłam całą próbkę. Ale mam bardziej dopasowane od mojego nosa typy.
Guerlain Aqua Allegoria limon verde
O ile pierwszy zapach był w porządku, o tyle ten był nie do zniesienia! I co gorsza, bardzo intensywny i trwały. Cały dzień ciągnął się za mną zapach cytrynowej kostki toaletowej. I nie byłam w stanie się go pozbyć!
I to by było na tyle! Ostatecznie podsumowując:
Kolejny miesiąc minął. I choć w kosmetycznych podsumowaniach jestem średnia, ulubieńcy pojawiają się zdecydowanie rzadziej bo po prostu tak często nie zmieniam kosmetyków aby co miesiąc jakimiś nowymi się z Wami dzielić- to jednej pozycji u mnie zabraknąć nie może. Bilans kosmetyczny to absolutny punkt obowiązkowy mojego bloga. Czy tak jak ja uwielbiacie projekt denko i zakupy? ;)
Zacznę tak jak ostatnio- od tego co przybyło. 16 września brałam udział w pokazie jesiennych nowości Indigo Nails. Nie mogłam wyjść z pustymi rękami!
Cat Eye effect to absolutny hit! Na razie w wersji żelu w pędzelku, w przyszłości ma się też pojawić wersja hybrydowa. Dwa kolory, na które postawiłam to zielony Rio de Janeiro, a fiolet to Me, Myself & I. Efekt nie mógłby powstać bez magnesu- dlatego też on znalazł się pośród moich zakupów.
Jesienna odsłona kolekcji Natalii Siwiec dla Indigo to głównie czerwienie. Szczerze mówiąc, po hicie jakim była dla mnie kolekcja letnia spodziewałam się o wiele więcej. Mimo tego znalazłam swój typ- jest to nieoczywisty granat z domieszką zieleni Bonjour, Bonne Nuit.
Od ilości nowych pyłków można dostać oczopląsu. Rozsądek górą i wzbogaciłam się aż i tylko o 2. Metal Manix Chameleon w odcieniu Alien (a jest ich aż 5!) oraz syrenka Black będą zdobiły moje i nie tylko paznokcie w nadchodzących zimniejszych miesiącach.
Z nowych rzeczy u mnie doszedł jeszcze krem do powiek i pod oczy Flos-lek. Z banalnego powodu- poprzednia Ziaja powoli dosięga dna, a był w promocji. Lubię te żele, zwykle po prostu zmieniam wersje- tym razem wybór padł na żel ze świetlikiem i chabrem bławatkiem.
Przejdźmy do zużytych pozycji.
Indigo Nails removable Protein Base
Bazę odkryłam podczas warsztatów w Indigo Nails. Chwilę po nich zakupiłam pierwszą buteleczkę. I nie żałuję ani złotówki wydanej na ten produkt. Baza o właściwościach żelu- więc jest supertwarda. Pozwala na zapuszczenie i niepołamanie bardzo długich paznokci. Dodatkowo proteiny mam wrażenie, że wzmacniają naturalną płytkę. Jest bardzo gęsta, dzięki czemu można przy jej użyciu przedłużyć paznokcie nawet o 3 mm! Cudo i ideał, nie stosuję już żadnej innej bazy.
Isana wiosenne mydło z wyciągiem z rabarbaru
Uwielbiam te mydełka- powtórzę się po raz setny. Za śmieszne pieniądze dostajemy 500 ml mydła w opakowaniu z pompką (co stało się przydatne po tym jak rozwaliłam dozownik ;). To pachniało jak sama nazwa i opakowanie wskazuje rabarbarem. Był to ostry i kwaśny zapach- podczas upałów idealny. Jedyne "ale" to fakt, że czerwony kolor mydła potrafił zafarbować jasną tkaninę. Ale w kwestii mycia dłoni było okej.
Eveline superskoncentrowane serum do biustu
Już dzieliłam się swoją opinią na jego temat w TYM poście. Dla mnie zbędny kosmetyk. Zużyłam po wielu, wielu miesiącach. Liczę na to, że nawilżał. Oprócz tego ja żadnego efektu nie zauważyłam. Ani nic nie ujędrnił, ani nie napiął czy wymodelował przez co nie chciało mi się po niego sięgać. Z drugiej strony nic złego tej delikatnej okolicy nie zrobił.
Yves Rocher Expert Reparation mleczko odbudowujące do skóry bardzo suchej
To była całkiem spora miniatura- 75 ml mleczka służyło mi dzielnie podczas wyjazdów. Fantastyczny, gęsty krem (nie mam pojęcia dlaczego jest nazwany mleczkiem) na bazie masła shea. Dobrze się rozprowadzał, idealnie nawilżał. Do tego przyjemnie pachnie- naturalnie i delikatnie. Jestem na tak! Zresztą- u mnie po prostu sprawdzają się kosmetyki z masłem shea, jak i ono w czystej postaci.
Rexona antyperspirant w aerozolu biorythm ultra dry
Nienawidzę dezodorantów. A tych w aerozolu to już wybitnie. Po pierwsze w ogóle u mnie nie działają. Nie chronią, jedyne co to denerwują białymi śladami na ubraniach. Po drugie- nie potrafię ich zaaplikować- zawsze kończy się szalonym sprintem na drugi koniec mieszkania, bo można się udusić. A ten to już był wybitny! Szybka aplikacja na wydechu jedynie wchodziła w grę, a suchy proszek i tak dostawał się wszędzie, więc kończyło się na ataku kaszlu co rano. A oprócz tego nic nie dawał. Nie, nie i NIE!
e-naturalne hydrolat naturalny z kwiatów oczaru
Chciałam spróbować naturalnego toniku. Naczytałam się, że ten nieprzyjemnie pachnie. Nie jest to najpiękniejszy zapach, ale nieprzyjemnym bym go nie nazwała. Przecierałam nim twarz przed aplikacją kremu- i spisał się bez zarzutu. Przyjemnie odświeżał, tonizował. Mam nadzieję, że również pomógł w kwestii utrzymania dobrego stanu mojej cery. Jestem na tak.
Alantan dermoline
Porządny, intensywnie nawilżający krem do twarzy. W okresie letnim był wręcz zbyt treściwy- dlatego używałam go od czasu do czasu na noc, natomiast w zimniejszych porach roku gdy cera bywa przesuszona idealnie sprawdza się także pod makijaż. Kawał porządnego kremu. Więcej TUTAJ.
La Roche-Posay Effaclar Duo [+]
Miniatura 15 ml przypomniała mi za co przez wiele lat kochałam ten krem. Szczerze przyznam, że nie widzę dużej różnicy między nową wersją a poprzednią. Obie u mnie spisały się rewelacyjnie. Krem trzyma w ryzach moją kapryśną cerę, rozprawia się ze wszelkimi zmianami już w 2 dni. Idealny do pielęgnacji wieczornej.
Anthelios XL 50+ ultra light
Z Antheliosem miałam już styczność- i do dziś nie mogę zmęczyć filtra 30. Skreśliłam całą serię, ale 3 ml potrafiły zmienić moje zdanie. Ten fluid/krem zachowuje się zupełnie inaczej. Ma lejącą konsystencję, jest lekki, idealnie się rozprowadza i nie jest tłusty! Z takim filtrem da się pracować. Po innych do tej pory mi znanych moja twarz świeciła się od momentu jego nałożenia do zmycia, bez względu na ilość pudru położonego na wierzch. Do tego z chęcią powrócę w pełnym wymiarze.
Próbki, próbki! Ziaja med krem wyciszający rumień na dzień/na noc. Przyjemny krem, z filtrem SPF 10. Faktycznie wycisza i koi nawet podrażnioną skórę, nie wiem czy zdziała coś na naczynka.
Yves Rocher Sebo Vegetal żel-krem matujący- przeszłam przez słoiczek tego kremu i zachowywał się inaczej niż ta próbka. Tutaj był lekki, przyjemnie płynny; w słoiczku dosyć zbity przez co ciężko się go aplikowało. Latem u mnie zdaje egzamin- bo moja skóra bywa tłustawa.
Yves Rocher Hydra Vegetal maska intensywnie nawilżająca. Uwielbiam całą serię!
Guerlain La petite Rode noire
Woda toaletowa, a zadziwiająco trwała. Lekko słodki, ale kwiatowy zapach- nie do końca mój klimat, choć z chęcią zużyłam całą próbkę. Ale mam bardziej dopasowane od mojego nosa typy.
Guerlain Aqua Allegoria limon verde
O ile pierwszy zapach był w porządku, o tyle ten był nie do zniesienia! I co gorsza, bardzo intensywny i trwały. Cały dzień ciągnął się za mną zapach cytrynowej kostki toaletowej. I nie byłam w stanie się go pozbyć!
I to by było na tyle! Ostatecznie podsumowując:
(+) 6
(-) 8.
Zużycia nadal górują, co mnie bardzo cieszy. Powoli się odgruzowuję.
Jak podobają się Wam takie podsumowania? Jak stosunek zużycia kontra zakupy wygląda u Was? Znacie jakiś produkt prezentowany przeze mnie? Co myślicie o nowościach Indigo?
To jak wyglądają kocie oczy czy pyłki możecie podejrzeć na moim Instagramie- gdzie serdecznie Was zapraszam. Instagram
Pozdrawiam!
K. ;*
Mam to mydło z Isany i również uważam, że jest super.
OdpowiedzUsuńU mnie teraz wersja jeżynowa- jest słodsza, na jesień w sam raz. ;)
UsuńAch Indigo... Szalona :D
OdpowiedzUsuńNo nie da się inaczej! Nie da. :D
UsuńKocham bazę proteinową z Indigo :) Mam małą buteleczkę ale niedługo kupię na zapas dużą, w razie gdyby mi się skończyła (a tego bym nie przeżyła np podczas wykonywania manicure ;)
OdpowiedzUsuńJa już jestem w stadium zaawansowanego zużycia w drugiej. ;) Planowałam zakup tej większej pojemności, ale Indigo zaskoczyło mnie zestawem startowym, więc trafiła mi się druga mała butelka. Ja pomimo tego, że mam jeszcze bazę z NeoNail i Semilac sięgam tylko po tę. Jest nieoceniona. <3
Usuńjestem strasznie ciekawa tych produktów indigo :D Jeszcze nigdy ich nie miałam, ale wydają się bardzo ciekawe :D
OdpowiedzUsuńOj są! I jest ich tyyyyle. Można dostać oczopląsu. :D
Usuńświetne rzeczy dostałam z indigo
OdpowiedzUsuńCiekawa nich jestem
Indigo rządzi. ;)
UsuńMam w planach te lakiery Indygo, już yle dobroci o nich czytałam :D
OdpowiedzUsuńJeśli możesz kliknij w linki TUTAJ, dzięki :*
Podpisuję się obiema rękami pod tymi dobrociami. :D
UsuńTen hydrolat chętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńPolecany jest do cer problematycznych, choć myślę że przy każdym typie się sprawdzi. ;)
Usuń