zakładki

środa, 12 marca 2014

To w końcu chronić, czy nie?

Hej!

Dzisiaj chciałabym się skupić na temacie jakim są filtry do twarzy. Powiem Wam kilka słów na temat mojego podejścia i tego czego aktualnie staram się używać.

Słońca coraz to więcej, więc czas zastanowić się nad tym czym ochronić naszą twarz przed działaniem złego promieniowania.

Na wstępie chcę Wam powiedzieć, że produkt, który Wam prezentuję to pierwszy tego rodzaju kosmetyk jaki znalazł się w mojej kosmetyczce, więc nie mam porównania w działaniu z innymi, ale chętnie poznam Waszą opinię na temat tego jak i innych.


Przyjrzyjmy się produktowi firmy La Roche-posay o nazwie Anthelios. Zdecydowałam się na filtr 30.


Wcześniej nie zwracałam uwagi na ochronę przeciw słońcem mojej twarzy. Nigdy nie rozumiałam podejścia dziewczyn, które cały rok stosują filtr spf 50, żeby potem musieć się smarować samoopalaczem. Słońce było, jest i miejmy nadzieję będzie. Kiedyś nie chroniło się w ogóle twarzy i ludzie też żyli. Oczywiście leżąc na plaży w wielkim upale stosowałam na twarz krem ochronny, ale był to ten sam który lądował na całym moim ciele.

Próbuję to zmienić i zadbać bardziej o ochronę twarzy. Lecz nie do końca jestem przekonana do stosowania tego produkt. Dlaczego?

Zacznijmy od tego dlaczego zdecydowałam się właśnie na niego. Otóż magiczne słowa na opakowaniu: " Nie zostawia tłustej warstwy i śladów". Tak... No niestety, ale dla mnie to jest meeega tłusta warstwa. Nie da się z nim współpracować, jeśli nie damy mu pół godziny na dokładne wchłonięcie się, a haalo, kto ma rano pół godziny żeby przeznaczyć je na wchłanianie kremu? Ja na pewno do takiej grupy nie należę. Dodatkowo produkt bieli niesamowicie naszą twarz, ale taka natura filtrów podobno.

Więc stosuję go rzadko, gdy mogę sobie pozwolić na dłuższe przygotowanie przed wyjściem w słoneczny dzień. Kolejnym problemem jest to jak wyglądają na twarzy kosmetyki nałożone na ten produkt. Nie lubię płaskiego matu, nawet lubię jak twarz się lekko świeci, bo wg mnie wygląda to przynajmniej naturalnie. Ale bez przesady. Tutaj bez pomocy bibułek matujących co kilka godzin nie da rady. A skóry tłustej to ja raczej nie mam.



A co z ochroną? Wierzę, że jest, ale nie mogę stwierdzić nic więcej poza tym co jest napisane na opakowaniu. Krem ma nas chronić przed promieniowaniem UVA i UVB. Nie mam skóry wrażliwej na słońce, więc ciężko mi stwierdzić czy on nam pomaga. Jak na razie nie widzę żadnej różnicy między okresem gdy nie używałam filtra a tym jak ląduje on na mojej buzi.

Kolejna kwestia- jego cena. Jak widzicie na pierwszym zdjęciu, dorwałam go na promocji za niecałe 50 zł. Dużo. Regularna 70 zł- bardzo dużo. Jak dla mnie dużo za dużo. Na pewno nie wrócę do niego. Będę szukała czegoś, co będzie mniej lepiące po nałożeniu na cerę.

Dodatkowo produkt jest ważny 12 miesięcy od otwarcia. Jeśli stosowałybyśmy zalecaną ilość- czyli małą łyżeczkę do jednorazowej aplikacji, pewnie byśmy zdążyły go zużyć w zalecanym terminie. Ale kto nakłada tyle produktu? Ja nikogo takiego nie znam. Tak więc podzielę się tym produktem z mamą, żeby się nie zmarnował, bo szkoda by było.


Ciekawa jestem jakie jest Wasze podejście do ochrony twarzy. Stosujecie filtry? Czy wystarczają Wam te zawarte w kosmetykach kolorowych, których na co dzień używacie?

Miałyście do czynienia z tym konkretnym kremem? A z innymi? Napiszcie jak zachowują się inne, innych firm, czy zostawiają tę tłustą warstewkę, jak wygląda na nich podkład.

Pierwsze podejście do filtrów zaliczone, chociaż nie do końca udane.

Trzymajcie się,

K. ;*

2 komentarze:

  1. Ja używam kremu CC a ten ma 15 SPF, więc myślę że na wiosnę wystarczy. Latem natomiast przyznam szczerze, że smarowałam twarz kremem 50 SPF, ale nie tym przeznaczonym do twarzy, tylko do całego ciała. Nie jestem pewna czy rzeczywiście warto wydawać pieniądze na specjalny krem z filtrem do twarzy? Przecież tu chodzi głównie o ochronę przed promieniami słonecznymi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam kremu matującego z takim samym filtrem. A teraz staram się dodatkowo ten 30. Niby chodzi tylko o ochronę, ale te do całego ciała są jak dla mnie taak okropnie tłuste, że nie odważyłabym ich nałożyć na co dzień pod makijaż.

      K. ;)

      Usuń