Paaaa Paaaa BingoSpa

Cześć Kochani,

Dzisiaj recenzja produktu, któremu do denka brakuje kilku ostatnich użyć. Pragnę się jednak z Wami opinią o nim podzielić już teraz, a nie dopiero na początku maja. Dlaczego? Chyba dlatego, że przemycić chcę dodatkowo moją opinię o obecnej reklamie firmy BingoSpa.

I od tej opinii zacznę. Na pewno wiele z Was już widziało ten oto obrazek.

No cóż, fajnie jest mieć dystans do siebie, ale w momencie kiedy jesteśmy w towarzystwie dobrych znajomych czy też bliskich przyjaciół. Żarty, żartami, ale ta reklama na prawdę miała przyciągnąć jakąkolwiek klientkę? Chyba Pan, który tę reklamę stworzył ( bo szczerze wątpię by jakaś kobieta mogła wymyślić coś podobnego) nie bardzo wie jak zachęcić do kupna kosmetyków kobiety. Mnie jako klientkę i kobietę zachęci reklama z której będzie bić zachęta do bycia piękna, elegancką czy też subtelną. Jako klient chcę być szanowana, a firma powinna stawać na głowie, żeby mnie nie zniechęcać i poprzez reklamę pokazywać mi, że jestem najważniejsza. W końcu dobre firmy wiedzą, że "klient nasz Pan". Reklama być może i trafiłaby do mężczyzn, ale czyż to nie My, kobiety głownie kupujemy kosmetyki BingoSpa. Ktoś najwyraźniej o tym zapomniał i myślał o płci przeciwnej.  Może i to tylko reklama (ktoś powie), ale przecież tak już nasz umysł jest skonstruowany, że po reklamie tak często wyrabiamy sobie jakaś konkretną opinie o danym produkcie czy też całej firmie. Myślę, że BingoSpa obecnie straci wielu klientów, a co za tym idzie przez taką jedną głupią reklamę spadną obroty i sprzedaż. Może dzięki temu czegoś się nauczą, ale i tak wiele obiet zapamięta to na długo, a może nawet i na całe życie.
Ja na prawdę się zniechęciłam, i nie dlatego, że nie znam się na żartach, ale dlatego, że nie czuję się jako klientka najważniejsza i wyjątkowa. Mój ostatni zakup produktów tej firmy mam już za sobą. Teraz tylko czekam na denko i żegnam się z tym logo. 

I to by było na tyle w tym temacie, czas na króciutką recenzję która wcale nie będzie nasączona pozytywnymi emocjami. I to nie z powodu uprzedzenia do firmy, lecz na prawdę produkt nie jest godny uwagi.

Mowa o serum kolagenowym przeznaczonym na uciążliwe partie ciała, jakimi są uda, pośladki i brzuszek. No cóż teoretycznie wiem co to serum robić powinno, ale w praktyce nie zauważyłam niczego. Z reguł nie wierze w takie cuda, wiec wcale mnie to jakoś mocno nie zdziwiło, ale nawet nie czułam zbyt dużej przyjemności z używania tego serum jako zwyczajnego balsamu do ciała. Pytanie pojawia się dlaczego? Już piszę. Otóż serum to jest tak gęste i tak "białe", że bardzo ciężko je wsmarować w ciało. Potrzeba albo dużo cierpliwości albo akceptacja pozostawienia skóry w kolorze białawym. Niestety, to mnie odrzuca od tego produktu. Ale są i zalety. Na prawdę! Serum przepięknie pachnie. Oczywiście to kwestia gustu i indywidualnej oceny, lecz ja myślę, że wielu osobom zapach by odpowiadał. Jest intensywny, ale nie przytłaczający - brzoskwiniowy. Utrzymuje się długo na skórze :)
Podoba mi się również opakowanie kosmetyku. Jest przezroczyste, a więc widać jaką objętością balsamu dokładnie dysponujemy.  I do tego jest pompka. Uważam, że to idealne rozwiązanie. Dozujemy odpowiednia ilość produktu i nie musimy męczyć się z zamknięciem kremu "tłustymi" rękami. Daję jeszcze ogromnego plusa za jakość plastiku i odpowiednią konsystencję kremu (nie mam na myśl gęstości tylko produktów w nim zawartych), bo jak widzicie nie zostają resztki na ściankach po drodze zsuwania się na dół, tylko wszystko ładnie opada na dno do ujścia pompki.
Wydajność jest średnia - każdego dnia widać znaczne zużycie i produkt dość szybko się kończy.
Nie kupię ponownie i nie żałuje, że to już prawie denko.

Co Kochane myślicie o tym całym bałaganie z reklamą BingoSpa? 

Znacie ten produkt?

Całusy,

Kasieńka