Dzisiaj przyszedł czas na drugą część ulubieńców ostatnich miesięcy i tym razem będą to produkty do pielęgnacji. Szczerze mówiąc, tutaj miałam inny problem niż z kolorówką, z której mogłabym wyjąć praktycznie wszystko i Wam pokazać bo to uwielbiam. Jeśli chodzi o pielęgnację to nie mam ulubieńców życia bez których nie umiem żyć. Nie rozpaczam gdy coś mi się skończy, wręcz czekam na ten moment z utęsknieniem, bo może następny okaże się tym jedynym.
Udało mi się jednak nazbierać gromadkę pięciu produktów do pielęgnacji, które kupuję od dłuższego czasu, albo jestem pewna, że sięgnę po następne.
Zacznijmy od twarzy, bo te 2 kremy to moja największa miłość, a niestety oba właśnie skończyłam wczoraj... :'(
Na początek odkrycie, którego dokonałam dzięki Kasieńce! ;* Będąc u niej, pomacałam taki kremik i stwierdziłam że musi być mój ze względu na samą konsystencję i zapach a po jej ochach i achach już byłam pewna że będzie mój!
Lirene dermoprogram- matujący kremowy mus do twarzy design your style 20+ czyli idealny krem pod makijaż. Dorwałam go w jakimś sklepie w stylu Real, Tesco. Kosztował około 20 zł. Przystępnie i wydawałoby się łatwo dostępny.
Skupmy się na produkcie. Świetna konsystencja- prawdziwego delikatnego musu. Zawiera filtr SPF 15, na zimę jak dla mnie w sam raz, a nie pozostawia w ogóle tłustej warstwy ani nie bieli nawet jeśli nałożymy go za dużo. Po minucie mamy już na twarzy mat, który możemy wyczuć nawet pod palcami. Podkład dobrze z nim współpracuje. Dodatkowo przepięknie pachnie- lekko pobudzająco więc na godzinę 7 w środku zimy w sam raz. Wydajność okej- wystarczył mi na około 3 miesiące, tak jak tego typu kremy.
Znalazłam swój ideał i co?! Wycofali mi go. Na jego miejsce wszedł nawilżający krem o zapachu mango z tymi śmiesznymi kuleczkami, który też jest okej ale to nie jest ten! Widziałam go jeszcze na stronie producenta i chyba będę musiała zrobić sobie jakiś zapas... A na pewno kupiłabym go ponownie bo dawno nie byłam aż tak zadowolona z czegoś do twarzy.
Może Wy go gdzieś widziałyście, albo znacie jakiś krem o podobnym działaniu? Koniecznie dajcie znać!
Yves Rocher- seria hydra vegetal nawilżający koncentrat do twarzy. Nawilżenie w butelce. Koi, mega intensywnie nawilża co zimą jest jak najbardziej potrzebne. Jak dla mnie produkt bez wad. Doczekał się osobnej recenzji TUTAJ. Po nałożeniu na twarz czuję jak ona go momentalnie chłonie. Po użyciu skóra jest niesamowicie miękka, aksamitna, delikatna. Świetny produkt, bardzo wydajny w nieco wysokiej cenie, ale od czego są promocje? ;)
Pozostając w kwestii nawilżania- krem Pilarix firmy Lefrosch. Poleciła mi go lata temu pani dermatolog i od tego czasu gości na mojej półce. Borykam się z problemem szorstkich ramion i przedramion, mam tak od zawsze i nikt nie jest w stanie dojść dlaczego. Ten krem trzyma moje ramiona w ryzach, wygładza tę skórę, nawilża i co najważniejsze- powoduje że przestaje mnie to swędzieć. Oprócz tego świetnie sprawdza się po depilacji, na przesuszone łokcie, kolana a nawet stopy! Raz na jakiś czas funduję mojej skórze dogłębniejsze nawilżenie i jestem z tego kremu bardzo zadowolona, nie pamiętam już ile opakowań zużyłam.
Jestem okropnym zmarzluchem. Ale to takim ekstremalnym. Dobrze czuję się w temperaturze powyżej 20 stopni, a 30 to jest dla mnie w sam raz. Dlatego też łatwo się domyśleć jak nie lubię zimy. Ale ona była, jest i będzie i muszę ją jakoś przeżyć. Pomógł mi zdecydowanie produkt marki Eveline- termoaktywne serum modelujące talię, brzuch i pośladki. Taa.. Ta część jak i inne napisy w stylu fat burner na opakowaniu mogą dla mnie nie istnieć bo nie po to ten produkt kupiłam. Rozgrzewa niesamowicie! Po gorącym prysznicu, szybko wsmarowany w skórę, którą potem zawijam w ciepły szlafroczek potrafi grzać dobrych kilkadziesiąt minut. Niesamowite uczucie. Nie wiem tylko dlaczego czasami wydaje mi się, że ten efekt jest mocniejszy, a czasami słabszy. Ale wybaczam mu wszystko bo jak się kocha to się wybacza. Trzeba jedynie uważać i starać się nie nakładać na podrażnioną skórę albo na jakieś ranki bo będzie piekło. Również po użyciu polecam od razu umyć ręce, bo już raz został mi między palcami i nie było to przyjemne doświadczenie. Jeśli marzniecie tak samo jak ja to musicie go wypróbować!
I na koniec- dwufazowa odżywka L'biotica Biovax naturalne oleje. Fajny produkt, jakoś te włosy nawilża, ułatwia rozczesywanie. W duecie z maską utrzymywał w ryzach moje włosy w ostatnich miesiącach i bardzo się lubiliśmy. Ładnie pachnie co jest dość ważne wg mnie, bo jednak czuję zapach który bardziej lub mniej utrzymuje się przy mojej twarzy. Jeśli jesteście zainteresowani to zapraszam do recenzji TUTAJ.
Wygląda na to, że to już wszystko. Tak uplasowali się moi faworyci jeśli chodzi o pielęgnację w zimowym okresie.
Znacie któryś z tych produktów? Może macie u siebie coś co też powinnam wypróbować? Lubicie tego typu posty?
Zobaczymy co przyniesie nam wiosna. Mam nadzieję że mnóstwo pięknych i ciepłych chwil, a wraz z nimi jakieś odpowiednie do pory roku i potrzeb kosmetyki.
Trzymajcie się ciepło!
K. ;*
ja już od dawna mam ochotę na te odżywki z biovax, ale muszę wykończyc te które mam :D
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne. Mnie teraz jeszcze kusi ta wersja do włosów przetłuszczjących się, bo z maseczki byłam bardzo zadowolona! ;)
UsuńZ Eveline miałam serum chłodzące i również było świetne. Z ćwiczeniami daje super efekty :)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam go wspólnie z mamą i wydawało mi się okej, ale jak je później sama kupiłam to leżało u mnie w szafce rok i w końcu je oddałam bo nie mogłam znieść tego efektu chłodzenia nawet w środku upalnego lata.. Ale to kwestia mojego upodobania do ciepła ;)
UsuńKochana! W końcu świętuje u siebie rok istnienia bloga. W związku z tym zorganizowałam wielkie urodzinowe rozdanie! Wybierasz co wygrywasz,a wartość rozdania to ponad 250 złotych - może się skusisz? Będzie mi miło! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam testować to serum Eveline jednak mi to rozgrzewanie trochę przeszkadza, ale próbuję się do tego przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest świetne. Musisz wypracować odpowiednią ilość nakładanego kosmetyku i powinno być dobrze.;)
UsuńŻadnego z produktu nie miałam ale czaje się na jakiś kremik od Lirene :) Ostatnio polubiłam od nich tonik więc będę z tą firmą eksperymentować dalej :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio słyszę dużo pochwał ich toników i też już mnie korci żeby jakiś wypróbować! ;)
UsuńW kremy typu wyszczuplanie ujedrnianie tak srednio wierze, ale kupie :) dla tego ciepelka, mialam kiedys chlodzacy ale piszczalam z zimna... nienawidze chloduuuu
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo, z tym myślę że się polubisz. ;) W ujędrnianie to sory ale też nie wierzę, chociaż niektóre faktycznie napinają lekko skórę i w połączeniu z ćwiczeniami, bo na pewno nie same, dają jakiś rezultat. Myślę że nie powinny zaszkodzić. ;)
UsuńOj przegapiłam twoją recenzję na temat sprayu od Biowaxa,już lecę nadrobić zaległości.:) Będę musiała rozejrzeć się za tym kremem Pilarix ,pomimo tego że regularnie używam balsamów to czasami zdażają mi sie takie okresy ,gdzie mam tak suchą skórę jak nie wiem co
OdpowiedzUsuńTo zapraszam do nadrobienia zaległości! ;) Myślę, że Pilarix Ci pomoże już po kilku zastosowaniach. Koniecznie daj znać jak go już wypróbujesz! ;) Sprawdzi się też idealnie na stopach przed latem bo w moim wypadku zawsze wyprowadza je na prostą. ;)
Usuńużywałam kiedyś maski do włosów od biovaxu :)
OdpowiedzUsuńJak na razie tylko jedna- z keratyną i jedwabiem się u mnie nie sprawdziła, resztę którą miałam bardzo lubiłam. ;)
UsuńNiestety nie znam żadnego z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńTermo serum Eveline też lubię - smaruję nim stopy, bo wiecznie mi marzną :D
OdpowiedzUsuńOoo! A na to nie wpadłam! ;) Muszę wypróbować, bo moje tak samo, nawet w środku lata są przemarznięte. Słyszałam też że jest taki krem do stóp rozgrzewający z Ziaji, ale nigdzie go jeszcze nie widziałam.
UsuńJeszcze nie znam Twoich ulubieńców, ale muszę przetestować przynajmniej te 2 kremiki :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie! Nie powinnaś być zawiedziona. ;)
Usuń