Dzisiaj mało kosmetycznie, bo i takie posty czasem są potrzebne. A że to mój blog to mogę pisać o tym co ślina na język mi przyniesie. Taki mój słodki kaprys :)
Na początku stycznia pisałam o moich dwóch postanowieniach na ten rok (KLIK). Dzisiaj wspomnieć się chce o tym drugim - poprawie sylwetki. Od stycznia minęło już trochę czasu, a ja trochę ćwiczyłam, trochę sobie odpuszczałam i taką oto sinusoidą nic ciekawego nie osiągnęłam. Może trochę wzmocniłam mięśnie, ale ani lepiej nie wyglądam ani nie ważę mniej.
A więc to najwyższy czas na zmiany. Kilka dni temu były ostatki, jak również rozpoczął się Wielki Post. To świetna okazja do zmiany siebie (wewnętrznej), postrzegania siebie i innych ale również dobry czas na wyrzeczenia i postanowienia. Nie będę robić żadnych nowych postanowień bo nie o to tu chodzi, żeby w ciągu roku zrobić milion postanowień i w dobrym wypadku spełnić jedno.
Ja po prostu wzięłam się za siebie! Już nawet trochę przed Wielkim Postem, ale czasem się wyłamywałam. A teraz już nie! Teraz codziennie ćwiczę i jem zdrowo. Nie jem słodyczy, i staram się jeść jak najbardziej regularnie, choć nie zawsze uczelnia mi na to pozwala.
Czuję się świetnie, a z każdym dniem mam w sobie więcej energii do działania, nauki, projektów i tak po prostu więcej mi się chce.
A co najważniejsze - poprawiła się kondycja mojej cery. Dawno nie miałam takiej oczyszczonej buzi. Zaskórników jest o niebo mniej i każdego ranka nie czeka na mnie przykra niespodzianka w postaci gości na moim czole czy brodzie. Moja buzia bardziej zaczęła mi się podobać ,a ja czuję się dużo bardziej atrakcyjna.
Mam nadzieję, że już niedługo zobaczę efekty moich kropel potu wylanych na każdym treningu. I z każdym dniem mniej będzie mnie ciągnąć do tych okropnych słodyczy :)
Znalezione w odmętach sieci. |
Najbardziej boję się, że pewnego dnia zabraknie mi motywacji, tej motywacji zanim jeszcze na maksa wkręcę się w ćwiczenia. Bo jak już minie tydzień dwa, to ćwiczenia działają na mnie jak narkotyk, ale do tego czasu trzeba wytrzymać.
Dlatego zastanawiam się nad trzydziestodniowym wyzwaniem z Mel B. Ale dużo łatwiej jest podejmować takie wyzwania mając grupę wsparcia/osoby robiące to samo. To najbardziej motywuje do pracy. Czy są tu jakieś chętne dziewczyny podjąć to wyzwanie wraz ze mną?
Filmiki Mel B znajdziemy na youtube. Każdy z nich jest dobry, choć do tego wyzwania najlepiej pasują te na brzuch, uda i pośladki. Osobiście uwielbiam brzuch z Mel B. :)
Zaczynam od jutra, dziś już jestem po ćwiczeniach z Ewą Chodakowską, czy ktoś się dołączy?
Całuję Was gorąco,
Kasieńka :*
super,szukałam czegoś na brzuch :) najlepiej miec taki rozkład cwiczen,bo tak to człowiekowi się później nie chce ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, szczególnie jak się widzi po kilku tygodniach ile się już ćwiczyło - najlepsza motywacja :)
UsuńKasieńka
Muszę i ja się wziąć za swój brzuszek tylko jakoś nie moge znależc czasu;(
OdpowiedzUsuńMi też się zawsze wydaje, że nie ma czasu, a jak tak siedzę przy komputerze to nagle patrze, że minęło 40 minut na niczym konkretnym i myślę sobie, że już bym skończyła dawno ćwiczyć gdybym tylko wtedy zaczęła :)
UsuńSpróbuj :)
Kasieńka
Ja dolacze :) z chęcią :* i powodzenia Kochana
OdpowiedzUsuńTo super :) Czekam na relacje z twoich efektów :) I też trzymam kciuki :)
UsuńKasieńka
Ja też mam plan z Mel B (troszkę inny)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie , może Ci sie spodoba ;D
http://kasia-chocolate-and-chili.blogspot.com
Za chwilkę zajrzę :)
UsuńKasieńka :)
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKasieńka
Kurcze z Mel B nigdy nie ćwiczyłam, a naprawdę kusi mnie taka propozycja i gotowy plan z ćwiczeniami... :)
OdpowiedzUsuńW takim razie podejmij wyzwanie :*
UsuńKasieńka